czwartek, 23 sierpnia 2012

Just me.












·         Daniel Victor Reed.
·         Pierworodny syn Emilly i Toma Reedsów.
·         Urodzony 1.06.1985 roku, w niewielkiej miejscowości Leigh Woods, pod Bristolem.
·         Ma 189 cm wzrostu, 85 kg wagi. Włosy blond, oczy czekoladowe. Wygląda bardzo młodo, jak na swój wiek. Czasami zdarza mu się zmieniać kolor czupryny.
·         Jest artystą z powołania. Maluje, jak i rzeźbi, jakimś sposobem utrzymując się wciąż w pierwszej dziesiątce najbardziej utalentowanych malarzy w Stanach.
·         Co do charakteru Daniela – jest niezależny, ironiczny i wyznaje zasadę „miej wyjebane, a będzie ci dane”. Ceni sobie swoją prywatność i nie cierpi narzucania się. Bywa zamyślony i nieobecny, nieuprzejmy i opryskliwy. Jednym słowem: trudny gość.
·         Ukończył historię sztuki na Uniwersytecie w Bristolu.
·         Do Miami przeprowadził się tego samego roku, kiedy otrzymał dyplom. Grunt, to samodzielne życie, prawda?
·         Na co dzień mieszka w nowoczesnym lofcie z rozległą antresolą, na której mieści się jego ukochana, przytulna sypialnia. Weekendy spędza w założonej przez siebie za miastem stadninie, gdzie hoduje doskonałe konie wyścigowe.
·         Na życie zarabia sprzedając swoje obrazy i rzeźby, które tworzy w pracowni, ulokowanej na tyłach mieszkania, swoje konie, oraz wygrywając zakłady na wyścigach.
·         Wieczory często spędza w klubach dla mniejszości i nie tylko, pijąc, paląc i ćpając, jakby jutra miało nie być. Tak samo wygląda jego stosunek do bliższych relacji międzyludzkich. Nie wiąże się, szuka towarzystwa zazwyczaj wyłącznie na jedną noc.
·         Preferuje mężczyzn, jak i kobiety, co by życie miało smaczek.
·         Uwielbia wylegiwać się w swoim wielkim, wygodnym łóżku, choć nie bardzo lubi się nim dzielić.
·         Jego ubiór cechuje niedbała elegancja. Jedynie wieczorami zakłada coś luźniejszego, żeby dostosować się do klimatu nocnego życia Miami.
·         Prócz setek płócien, farb, pędzli, ołówków, noży rzeźbiarskich i innych tego typu przyborów, posiada także fortepian, na którym lubi pogrywać, choć nigdy specjalnie nie ciągnęło go w stronę muzyki.
·         Jeździ Saabem Aero X.






[Witam wszystkich serdecznie i zapraszam do wątków oraz powiązań! :)]

301 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. [jaki czadowy pan *_* zupełnie w moim typie...tfu. w typie Cherrego. hahaha. ale za to masz u mnie plus dziesięć do zajebistości za Ledgera xD i w ogóle to witam :D]

    OdpowiedzUsuń
  3. [To u mnie też masz plusa za Ledgera, szczególnie, że to zawsze był mój pan xD]

    OdpowiedzUsuń
  4. [orgazmuje przy tej 'niedbałej elegancji' mam na kompie kilka zestawów tych ciuchów *___* i w ogóle... zaproponowałabym wątek, ale nie bardzo mam pomysł na rozpoczęcie -_-]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Cherry... hmmm... on bywa wszędzie (w końcu ma ponoć działkę na księżycu, a kwiatki od czasu do czasu trzeba podlewać i księżycowe krówki karmić) ale w sumie ta impreza... motyw z klubem dla mniejszości mi się podoba. hahaha xD]

    OdpowiedzUsuń
  6. [hahaha. nie czuję takiej chęci. od kilku dni ja zaczynam więc cieszę się, że wychodzisz z tą propozycją. więc przekazuję ci pałeczkę (bez skojarzeń ;>) xD]

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo, że nie miał dzisiaj wielkiej ochoty, znajomi wyciągnęli go na miasto. Ledwo zdążył wpaść z pracy do domu, wziąć prysznic, przebrać się i nakarmić kociaki (Cień i Kleopatra znowu będą na niego fukać gniewnie jak wróci, bo znowu nie poświęca im swojego i tak ubogiego, wolnego czasu). No ale skoro jemu zrobili na złość, wyciągając go wbrew jego woli, zastrzegł sobie wybór klubu. I tak o to ze znajomymi trafił do popularnego w Miami Babylonu - klubu dla homoseksualistów. W paczce znajomych był jedynym gejem i wiedział jak reszcie będzie nieswojo przebywać w takim miejscu. Ale Cherry był skryto-wrednym człowieczkiem i rządził się prawem 'oko za oko'. Tak więc on już od jakiegoś czasu dobrze się bawił na parkiecie, podczas gdy reszta siedziała przy stole i sączyła drinki rozważając po cichu opuszczenie lokalu.
    W końcu Cherry z wypiekami na policzkach, trochę zgrzany od tańca podszedł do baru by zamówić sobie coś chłodnego do picia. Oparł się przedramionami o blat, lekko pochylając do przodu, przez co całkiem nieświadomie (albo świadomie, bo kto go tam wie) wypinając się na resztę sali. A trzeba było przyznać, że Solter miał całkiem zgrabny tyłek. Zwłaszcza w tych dopasowanych, wąskich, czerwonych jeansach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Słysząc męski głos nad uchem, mimowolnie się uśmiechnął pod nosem. Jeszcze nie zdążył nic zamówić więc w sumie nie miał nic przeciwko darmowym drinkom. Odwrócił w jego stronę głowę i podparł brodę na dłoni, bezczelnie lustrując go z góry do dołu niesamowicie błękitnymi oczami. Hmm. No proszę. A myślał, że ten wieczór nie będzie zbyt udany.
    -Zależy co to za miejsce- odezwał się, uśmiechając w ten swój typowy, uroczy sposób.
    -A na darmowego drinka zawsze mam ochotę-mruknął.

    OdpowiedzUsuń
  9. -Cherry- mruknął, uśmiechając się łobuzersko kącikiem ust. Charles już tak bardzo przyzwyczaił się do tego przezwiska, że czasem traktował je jako swoje imię. Zwłaszcza w takich miejscach.
    -A ty? Masz jakieś imię?- zapytał nie spuszczając z niego wzroku, zaraz upijając słodkiego drinka. Odstawiając szklankę na blat odruchowo oblizał kształtne, malinowe usteczka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uśmiechnął się słysząc jego pytanie i pokręcił głową.
    -Rzadko tu bywam bo nie przepadam za takimi miejscami. Wolę mniej zatłoczone miejsca- wyjaśnił, siadając na zwolnionym stołku. Założył nogę na nogę, a materiał dopasowanych spodni ładnie opiął się na jego udach.
    -Przyszedłem tu ze znajomymi, którzy...- spojrzał w stronę loży, w której zostawił znajomych. tam już siedziała jakaś inna grupka. Uśmiechnął się pod nosem- właśnie mnie zostawili- dokończył myśl z rozbawieniem, znów przenosząc wzrok na mężczyznę.

    OdpowiedzUsuń
  11. -Przygarnąć?- mruknął z uśmiechem, przyglądając mu się spod przymrużonych powiek. Upił łyka alkoholu.
    -Kusząca propozycja, nie powiem- uśmiechnął się.
    -Ale pod warunkiem, że dasz się wyciągnąć na parkiet- kiwnął głową w stronę tańczących ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozpromienił się jak małe słoneczko, upijając na szybko jeszcze kilka łyków swojego drinka i podając mu swoją dłoń, zsunął się z krzesełka, oblizując kusząco wargi. W duchu musiał przyznać, że mężczyzna jest jeszcze przystojniejszy (o ile to w ogóle możliwe) gdy się tak pięknie uśmiechał.
    Lekko zacisnął smukłe palce na jego dłoni i pociągnął go na sam środek parkietu. Było tu duszno, gorąco i w jakiś sposób erotycznie, gdy się patrzyło wokół na te ocierające się o siebie w zmysłowych tańcach ciała.
    Cherry obrócił się twarzą do mężczyzny i zaraz przysunął się do niego, luźno opierając ręce na jego ramionach. Uśmiechając się do niego z tym łobuzerskim błyskiem w oku i zakołysał biodrami.

    OdpowiedzUsuń
  13. Cherry zdecydowanie potrafił nieźle się ruszać. Już nie raz jego kocie ruchy sprawiały, że wzdychano z zachwytu (i to nie tyczyło się tylko parkietu). Miał niezłe wyczucie rytmu co dobrze potrafił wykorzystywać w tańcu. Z uśmiechem tańczył z Danielem, ocierając się o niego prowokująco, dłońmi wodząc po jego ramionach, torsie, karku czy plecach. Na jego policzkach w końcu pokazały się urocze rumieńce, a roziskrzone spojrzenie nie odrywało się od przystojnego mężczyzny.
    W którymś momencie obrócił się do niego tyłem, przywierając do niego plecami i z psotnym uśmiechem zakołysał biodrami, ocierając się o jego krocze. Solter uwielbiał kusić i prowokować.

    OdpowiedzUsuń
  14. Z każdą chwilą robiło mu się coraz goręcej, a oddech stał się płytszy. Podobała mu się ta wędrówka dłoni Daniela po jego ciele. Mężczyzna zdecydowanie znał się na rzeczy.
    Bez protestów odchylił głowę, przymykając lekko powieki. Uniósł jedną rękę i objął dłonią kark mężczyzny, drugą układając na jego dłoni i zatrzymując na swoim podbrzuszu. Gdyby Dan przesunął palce kilka centymetrów wyżej, albo bardziej w prawo, pod opuszkami wyczułby te okropne blizny, które przecinały ciało Cherrego. A blondyn tego nie chciał. Przynajmniej nie teraz.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dan mógł wyraźnie poczuć, jak przez ciało Cherrego przebiega dreszcz. Cholera. To było takie przyjemne, a już nie pamiętał kiedy ostatnio ktoś się nim zajmował w taki sposób. Mrucząc cicho z zadowolenia otarł się policzkiem o jego policzek, spoglądając na mężczyznę spod przymkniętych powiek.
    Przesunął dłoń z jego dłoni na przedramię, w ten sposób dając mu znak, że nie ma nic przeciwko temu gdzie jego ciekawskie palce wędrują.

    OdpowiedzUsuń
  16. Gdy Dan ścisnął jego pośladki, spiął się mimowolnie, zaraz jednak rozluźniając.
    Objął luźno rękami jego kark, opuszki palców wsuwając w jego włosy. Z uśmiechem odchylił lekko głowę w bok, czując jego gorący oddech na skórze i przysunął się do niego bliżej, wsuwając udo między jego nogi. Nosem trącił krawędź jego szczęki i otarł się kroczem o jego udo, czując, że powoli zaczyna się podniecać.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zupełnie zapomniał o istnieniu innych ludzi, którzy tańczyli wokół nich. Czasem sobie wyrzucał, że tak łatwo owinąć go sobie wokół palca. Ale jak miał się oprzeć takim pieszczotom? Wiele razy się na tym przejechał, ale jak widać jeszcze się nie nauczył.
    Jedną dłoń zsunął z jego karku i przeniósł na lędźwie, by paznokciami drażnić jego skórę przez materiał. Kształtne wargi zaś przesunęły się po jego szyi by w końcu przyszczypnąć miękki płatek ucha i zaczepnie pociągnąć w swoją stronę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Całkiem mimowolnie rozchylił wargi, niby to w zapraszającym geście. Palce wsunął w jego włosy, lekko zaciskając je na miękkich kosmykach.
    Cherry czuł, że poległ na całej linii. Mężczyzna mógł teraz z nim zrobić co tylko zechce i Solterowi ciężko byłoby się przeciwstawić.
    Palce drugiej dłoni zacisnął na jego koszuli. Jedyne o czym teraz mógł myśleć to jego usta.

    OdpowiedzUsuń
  19. Aż jęknął cicho w jego usta, co zapewne zagłuszyła głośna muzyka. Nie pozostając dłużnym, przymykając powieki, odpowiedział na pocałunek z równą żarliwością i namiętnością. Dan tak cudownie całował.
    Gdy mężczyzna chciał się odsunąć, Cherry nie pozwolił mu na to, maksymalnie przeciągając pocałunek, aż do utraty tchu. W końcu przygryzł zaczepnie jego dolna wargę i pociągnął lekko w swoją stronę. Odsunął się od niego tylko na tyle, by spojrzeć mu w twarz z odrobinę niemądrym uśmiechem, kusząco oblizując malinowe wargi. Cholernie mu się to spodobało i chyba miał ochotę na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  20. -Chyba nie- odpowiedział mrukliwie, przesuwając dłoń z jego lędźwi, przez pośladek na udo. Najchętniej by się teraz zaszył z Danem gdzieś w jakimś kącie, z dala od wścibskich spojrzeń.

    OdpowiedzUsuń
  21. [Flavio jak nic strzeliłby sobie fototapetę z takim panem. Nad łóżko, dla większej wygody (if You ktnow... ;>) No, jak nic. A nawet dwie: jedną w tym zaczepistym wdzianku, a drugą bez.
    Dobry, tak w ogóle, żeby nie wyszło, że niewychowane ze mnie dziecko ^^]

    OdpowiedzUsuń
  22. Zamruczał z przyjemności, uśmiechając się pod nosem. Podobała mu się taka opcja.
    -Hmm. No nie wiem...- zamruczał, przesuwając czubkiem nosa po boku jego szyi by w końcu złożyć gorący pocałunek na jego jabłku Adama.
    Nie mogąc się powstrzymać, znów otarł się o niego.
    -Wcześnie wstaję- mruknął, uśmiechając się pod nosem. Chyba mógł się trochę podroczyć, a zapewne Dan już wiedział, że miał go w garści.

    OdpowiedzUsuń
  23. Zaśmiał się tylko, patrząc na niego rozbawionym wzrokiem.
    -Zobaczymy...- mruknął, z lekkim powątpiewaniem.
    Przysunął się do niego i ucałował płatek jego ucha.
    -No to porywaj mnie- mruknął mu do ucha, uśmiechając się pod nosem.

    OdpowiedzUsuń
  24. [Zaiste kusząca propozycja ;> Jakieś sugestie w kwestii początku ich znajomości?]

    OdpowiedzUsuń
  25. Widząc to przepiękne auto aż przystanął, bezmyślnie otwierając usta jak rybka wyjęta z wody. Nigdy wcześniej nie widział z bliska takiego cuda. A teraz będzie miał nawet okazje nim się przejechać.
    Zaraz jednak uśmiechnął się, rozpromieniając jak słoneczko i podszedł do samochodu od strony pasażera. Przesunął dłonią po gładkim boku drzwi auta i zaraz wsunął się do środka. Aż zaklął cicho pod nosem.
    -Cudo- jęknął, przesuwając dłońmi po siedzeniu i nie wiedząc na czym zawiesić wzrok.

    OdpowiedzUsuń
  26. [Hmmm... W sumie nie myślałam jeszcze nad tym, gdzie się ta moja łajza szlaja. W sumie może być jakiś klub/pub/bar/kostnica/konfesjonał (niepotrzebne skreślić). Na marginesie: jestem ciekawa, czy jakbym zrobiła z Flavio pastora, to ktokolwiek by w ogóle na niego spojrzał, hahaha. Zauważyłaś, że nikt nigdy nie robi pastorów?]

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie żeby nie ufał jego umiejętnościom, ale zapiął pas, ledwo Dan przyśpieszył. Nie mógł powstrzymać uśmiechu, który wkradł mu się na usta. Uwielbiał prędkość, zwłaszcza gdy miało się pod sobą taką maszynę.
    Widząc znajoma okolicę, tylko roześmiał się spoglądając na niego.
    -Mieszkasz w South Beach? - zapytał. Właściwie czemu się dziwić. Skoro Daniela było stać na takie auto, czym było dla niego mieszkanie w tak drogim miejscu?

    OdpowiedzUsuń
  28. [Aż mi się przypomniał jeden z odcinków QaF, kiedy Brian przerżnął ulubionego księdza (czy też pastora) swojej matki. Notabene: oglądałaś?
    Może być bar ^^ A jeszcze gwoli ścisłości: będziesz tak wspaniałomyślna i zaczniesz?]

    OdpowiedzUsuń
  29. -Mhmm- mruknął z uśmiechem.
    -Całkiem niedaleko- uśmiechnął się.
    -Trzeba tu...- wskazał palcem zakręt, który właśnie minęli- Trzeba było tam skręcić- zaśmiał się. Mknęli z zawrotną szybkością, co, co tu dużo ukrywać, podobało się Charlesowi.
    -Mieszkam nad samą plażą.

    OdpowiedzUsuń
  30. Roześmiał się szczerze, chętnie wtulając się w jego bok. Dla większej wygody objął go ramieniem w pasie.
    -Jeszcze zobaczymy kto kogo będzie męczył- mruknął spoglądając na niego wyzywająco, z jawnym rozbawieniem.
    Dan cholernie mu się podobał i już wiedział, że będzie długo rozpamiętywał tą noc.

    OdpowiedzUsuń
  31. [Postawię Ci za to ołtarzyk! Zarówno za rozpoczęcie jak i zainteresowanie wyżej wspomnianym serialem. I daruj, jeśli zdradziłam Ci jeden z rozlicznych wątków!]

    Jasna cholera, świat się walił. Nie pamiętał, żeby w przeciągu kilku ostatnich tygodni miał choć dzień wolnego. Kiedy ostatnio miał się okazję napić, po Ziemi chodziły jeszcze dinozaury, bo zwolniono kilku pilotów, więc zmuszony był przejąć niektóre loty. Ku wielkiej radości wszystkich w końcu udało zapełnić wolne etaty, więc w jego kalendarzu pojawiło się kilka luk.
    Nie marnując czasu, udał się do jednego ze swoich ulubionych pubów. Uśmiechnął się pod nosem, wchodząc do osnutego papierosowym dymem pomieszczenia i niespiesznie skierował się w stronę baru. Nim usiadł, zamówił piwo, ze zdziwieniem stwierdzając, że chyba na prawdę dawno go tu nie było, bo pierwszy raz na oczy widział stojący w kącie stół do bilarda. Wydawało mu się też, że przybyło klientów, zwłaszcza tych z dobrą prezencją. Potwierdzeniem tejże tezy był siedzący po jego lewej blondyn, obdarzony nad wyraz lśniącymi włosami i spektakularnym wręcz uśmiechem, posyłanym aktualnie ku podawanym mu zamówieniu.

    OdpowiedzUsuń
  32. Uśmiechnął się kącikiem ust, zaraz obejmując ramionami jego kark. Wspinając się na palcach przyciągnął go bliżej siebie, wsuwając palce w jego włosy, biodrami ocierając się o jego biodra. Delikatny pocałunek szybko zmienił na namiętny, z zadowoleniem mrucząc w jego usta.

    OdpowiedzUsuń
  33. [Łan kłeszczyn: jakie on ma oczy? Potrzebna mi ta informacja do szczęścia jak dziecku cukierek.]

    OdpowiedzUsuń
  34. Z uroczymi rumieńcami na policzkach, zaśmiał się krótko w jego usta, zaraz znów je całując. Chyba się uzależnił od jego pocałunków.
    -Co z kolacją?- zapytał już lekko zachrypniętym z podniecenia głosem, zaciskając palce na jego koszuli i powoli pociągając ją w górę by odsłonić jego plecy, po których lekko przesunął paznokciami.
    Jego malinowe usteczka ledwo oderwały się od jego ust, a już zajęły się jego szyją składając na niej pocałunki, od czasu do czasu pozostawiając zaczerwienione ślady zębów.

    OdpowiedzUsuń
  35. Gdy wylądował w pościeli, mimowolnie uśmiechnął się, spoglądając na mężczyznę. Przesunął w ten cholernie kuszący sposób czubkiem języka po górnej wardze, przy tym patrząc mu wyzywająco w te cudne, ciemnobrązowe oczy. Ujął jego twarz w dłonie i przyciągnął do siebie by ucałować jego usta. Westchnął w nie z zachwytem, zaraz zsuwając ciekawskie palce w dół, by powoli rozpiąć jego koszulę i wsunąć dłonie pod materiał na jego plecy.

    OdpowiedzUsuń
  36. [Generalnie cudnie, bo ostatnio mam fazę na brązy wszelkich tonacji, aczkolwiek na chwilę obecną niebieskie byłby jak w mordę strzelił. Taki miałam genialny, twórczy pomysł!]

    Oczy są odzwierciedleniem duszy, powiadasz? W takim razie dusza blondyna musiała być bezdenna. Niemożliwie głęboka. I ową duszę Flavio bardzo chętnie by zbadał. Tak gruntownie. Dokumentnie. Dojmująco, na wskroś, przenikliwie, intensywnie do tego stopnia, że duszy byłoby potem ciężko usiąść... Ale chwila, trochę kultury, drogi panie.
    Żeby nie wyszło na to, że Włosi to pozbawieni ogłady seksoholicy (nie każdy musiał przecież od razu wiedzieć, że właśnie tym szczycili się Sycylijczycy), odpowiedział ujmującym uśmiechem, w następnej kolejności odzywając się wibrującym barytonem:
    - Lubisz aktywnie spędzać czas?
    Sport, kochany. Sport Ci powinien chodzić po głowie. Tenis na przykład. Nie, tenis nie, bo skaczące piłeczki. To samo ping-pong i większość gier zespołowych. Ale pływanie, jazda na rowerze. Albo w ogóle konna! Ach, tak. Jazda konna brzmiała bardzo przekonująco.

    OdpowiedzUsuń
  37. Czując gdzie jego ręka wędruje, nieco nieskoordynowanym ruchem zatrzymał jego dłoń, nie pozwalając mu wyżej podciągnąć koszulki. Oderwał się od jego ust, oddychając ciężko.
    -Nie ściągaj mi bluzki- mruknął mocno zachrypniętym, trochę niepewnym głosem. Zapewne ze strony Daniela było to dziwne, ale Cherry nie chciał pokazywać swoich okropnych blizn, które pokrywały jego brzuch, tors i niemal w całości plecy. Długie, brzydkie blizny zazwyczaj występujące jako cztery równoległe linie nie działały zachęcająco na jego kochanków.

    OdpowiedzUsuń
  38. [Jakby to ująć, żeby nie wyjść na degeneratkę... Po łepetynie chodziły mi jakieś dziwne teksty nawiązujące do "behind blue eyes". A właściwie do samego behind... If You... ;>]

    I on na chwilę skupił uwagę na swoim zamówieniu, stwierdzając mimochodem, że mieli tu najlepsze piwo, jakie kiedykolwiek pił. Zaraz jednak wrócił do siedzącego obok adonisa, kontemplując jeszcze przez moment nadmienione już dogłębne badanie duszy tegoż indywiduum.
    - Naturalnie - skinął lekko głową, uśmiechając się nad wyraz uprzejmie, by choć zachować pozory, że wcale nie myślał o tym, o czym myśleli oboje. - Nie lubię się przechwalać, jednakowoż jestem wybitnym sportowcem.

    OdpowiedzUsuń
  39. -Po prostu...- zapatrzył się w jego oczy i zrobiło mu się jakoś dziwnie duszno. Trzeba był przyznać, że Dan miał niesamowite oczy.
    -Nie jest to dobry pomysł- odpowiedział już mniej pewnie. Jednak jego palce rozluźniły uścisk. Puścił dłoń Daniela, pozwalając mu zrobić co zechce.

    OdpowiedzUsuń
  40. -Ludzie różnie na nie reagują- odpowiedział, czując dreszcz przechodzący przez ciało, gdy mężczyzna przesunął palcami po jednej z blizn. Było ich naprawdę mnóstwo. Pokrywały jego brzuch, tors i niemal w całości plecy. Długie, brzydkie ślady zazwyczaj występujące jako cztery równoległe linie-od razu przywodzące na myśl pazury jakiegoś dużego stworzenia. Zresztą oprócz nich miał jeszcze mnóstwo innych. Niektóre wyglądały jakby jakaś bestia o wyjątkowo ostrych zębach chciała go przegryźć na pół. Inne zdawały się śladami po fragmentach wyszarpanej skóry. W tym chaosie wyróżniała się jedna, pionowa na środku klatki piersiowej-blizna po przeszczepie serca.
    -I nie, nie wstydzę. Po prostu ich nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  41. Spojrzał na niego odrobinę zaskoczony. Szczerze powiedziawszy nie spodziewał się tego. Zaraz jednak uśmiechnął się i objął jego kark ramionami.
    -Rzadko słyszę takie słowa w dzisiejszych czasach- mruknął cicho. Teraz dla większości ludzi na pierwszym miejscu był wygląd, potem kasa, a cała reszta na szarym końcu. Trącił czubkiem nosa jego nos by po chwili złączyć ich usta w pocałunku.

    OdpowiedzUsuń
  42. Uśmiechnął się pod nosem, kiedy przez myśl znów przeszła mu wzmiankowana chwilę wcześniej przez jego rozhulany tego wieczoru umysł jazda konna. Postanowił jednak zostawić tą odpowiedź dla siebie - przynajmniej na chwilę obecną.
    - A różnie. Nie ograniczam się, jeśli o to chodzi. Lubię różnorodność.
    Podniósł kufel do ust i nie urywając kontaktu wzrokowego, upił trochę piwa, oblizując potem usta - w geście bynajmniej nie przypadkowo wyglądającym niczym zachęta do stopniowego zmienienia zasad gry oraz płaszczyzny, na której się toczyła.

    OdpowiedzUsuń
  43. Z zadowolonym pomrukiem przymknął powieki i odchylił głowę by dać Reedowi więcej pola do popisu. Jego mięśnie drżały i napinały się niekontrolowanie gdy Dan przesuwał dłonie po solterowym ciele. W końcu z uśmiechem uniósł ręce nad głowę i zacisnął je na poduszce. Jego ciało zafalowało pod ciałem mężczyzny, ocierając się o niego kusząco.

    OdpowiedzUsuń
  44. Nie mogąc się powstrzymać, jęknął rozkosznie, czując jak powoli na jego policzkach wykwitają urocze rumieńce. Zacisnął mocniej palce na pościeli nad głową, przez moment rozkoszując się jego pieszczotami. W końcu jednak wsparł się na łokciu i powoli podniósł się do siadu tym samym zmuszając do tego samego Daniela. Objął dłońmi jego szyję, by zaraz przesunąć je na jego ramiona. Zaczepnie ukąsił wrażliwą skórę pod jego uchem, zaraz składając w tym miejscu kilka gorących pocałunków. Zsunął z niego koszulę i odrzucił ją gdzieś na bok. Ciekawskie palce przesunęły się po jego torsie na brzuch, a stamtąd dotarły do zapięcia spodni, z którym szybko sobie poradziły.

    OdpowiedzUsuń
  45. Podążył za nim wzrokiem, znów upijając trochę piwa. Duże wysokości chyba źle działały mu na mózg. Chwilę później jego tezę potwierdził mówiący "pojebało Cię, że nie idziesz" wzrok przecierającego szklanki barmana. Pokręcił głową z rozbawieniem i dźwignąwszy się z krzesła, bez pośpiechu skierował się w stronę wyjścia. Jak kocha to poczeka, nie?
    Wyszedł z baru chwilę po nim, poprawiając kołnierz skórzanej kurtki. Nie należał do tego typu facetów, którzy spędzali noc z ledwo znanymi sobie przystojniakami, ale cholera, latka mu nieubłaganie leciały, więc postanowił zaszaleć, póki jeszcze mógł dojść bez problemu.

    OdpowiedzUsuń
  46. Gdy już jego bielizna wylądowała na podłodze, leżąc w pościeli uśmiechnął się pod nosem. Przesunął dłonie po swoim torsie by po chwili zacisnąć palce na poduszce nad głową i wyprężyć się tak, by pokazać się z jak najlepszej strony. Czubkiem języka przesunął po górnej wardze, wpatrując się w Daniela zamglonym z podniecenia wzrokiem.

    OdpowiedzUsuń
  47. Patrząc na niego z góry, przygryzł lekko dolną wargę, zupełnie mimowolnie rozchylając szerzej uda. Wachlarze jasnych rzęs opadły na zarumienione policzki gdy przymknął powieki, z cichym jękiem odchylając głowę do tyłu. Zdecydowanie podobały mu się takie pieszczoty. Zupełnie mimo woli jego mięśnie napinały się i rozluźniały pod dłońmi i pocałunkami Daniela, sprawiając że jego ciało falowało nęcąco.

    OdpowiedzUsuń
  48. Zanim się pochylił nad nim, omiótł pożądliwym spojrzeniem jego wspaniałe ciało. Dan zdecydowanie miał się czym pochwalić. Smukłe palce wsunął w jego włosy, zgarniając je wszystkie na potylicę i przytrzymując by odsłonić jego twarz.
    Jego klatka piersiowa unosiła się szybko w płytkich, ciężkich oddechach, gdy Reed obdarowywał ją gorącymi pocałunkami. Uniósł biodra by przy akompaniamencie rozkosznego jęku otrzeć się kroczem o jego krocze, a w następnej chwili unieść się obejmując ramionami jego kark i przetoczyć się z nim po materacu. W efekcie Daniel wylądował na dole, a Cherry z rozbawionymi iskierkami w oczach usiadł na jego biodrach, przesuwając dłońmi po jego torsie. Opuszkami palców podrażnił jego sutki by w następnej chwili zamknąć jednego z nich między malinowymi wargami.

    OdpowiedzUsuń
  49. Przyszczypnął jego sutek zębami by po chwili złożyć na nim pocałunek jakby w przepraszającym geście. Czubkiem gorącego języka przesunął w górę, aż do zagłębienia między obojczykami by następnie gorącymi pocałunkami obdarować jego gardło, brodę, docierając aż do ust. Wsparł się rękami po obu stronach jego głowy i ocierając się pośladkami o jego męskość, pochylił się by skosztować jego ust.

    OdpowiedzUsuń
  50. Pocałunek stłumił sodki jęk, jaki wyrwał się z jego gardła. Wyprostowane ręce na których się utrzymywał zadrżały w łokciach, więc uparł się na przedramionach, wsuwając palce w jego włosy. Otarł się o jego podbrzusze, zachwycony dotykiem danielowych dłoni.
    Gdy tylko udało mu się oderwać od jego ust by złapać oddech, szybko przeniósł się z pocałunkami na jego szyję. Drażnił wrażliwą skórę czubkiem języka, delikatnym kąsaniem i muskaniem gorącym oddechem.

    OdpowiedzUsuń
  51. Westchnął cicho w jego usta, przymykając powieki. Powoli zaczynało mu się kręcić od tych cudnych pocałunków, jakimi obdarzał go Reed. Ramionami objął jego kark, przyciągając bliżej siebie, a nogi ugiął w kolanach i rozsunął szerzej uda, by mężczyzna mógł się wygodniej ułożyć. Czuł przyjemne dreszcze od czasu do czasu biegnące w dół kręgosłupa i kumulujące się gdzieś w lędźwiach.

    OdpowiedzUsuń
  52. Przesunął językiem po spierzchniętych od pocałunków wargach i wziął od niego prezerwatywę. Przesunął dłońmi po jego umięśnionym brzuchu by w końcu jedną z dłoni objąć jego męskość. Przesunął po niej kilka razy palcami, w końcu nakładając prezerwatywę. Zaczepnie przygryzł skórę na jego ramieniu, pozostawiając po zębach zaczerwieniony ślad i zacisnął kolana na jego biodrach, dłońmi przesuwając po jego pośladkach.

    OdpowiedzUsuń
  53. W pierwszej chwili poczuł dyskomfort związany z zimnym lubrykantem i rozciąganiem mięśni (których już tak dawno nikt ani nic nie rozciągało), ale Dan sprawnie odwrócił jego uwagę gorącymi pocałunkami. Pomrukując z cicha odchylił głowę, dając mu większe pole do popisu. Uda rozsunął szerzej, a jego wewnętrzne mięśnie szybko się przyzwyczaiły do obecności palców Reeda i rozluźniły się.
    Dłońmi wodził po jego plecach, łopatkach, karku i ramionach, rozmasowując napięte mięśnie.

    OdpowiedzUsuń
  54. Zmarszczył lekko brwi. Coś tak mu się wydawało, że niepotrzebnie pchał się w paszczę lwa, w dodatku z butami, co świadczyło o zupełnym braku kultury. Wstyd i hańba dla całego rodu Masseich. Matka zapewne by tego nie przeżyła, a babcia znów zaczynałaby dzień od gorączkowo domawianych godzinek - Panie, świeć nad jej duszą.
    Potrząsnął lekko głową i zmarszczył brwi - o czym on, do cholery ciężkiej, myślał? Nie, nie, trzeba się było ogarnąć. Nie codziennie miał w końcu okazję do zabawy w zwierza, jakiego każdy facet w sobie miał.
    Z nonszalancją poprawił więc kołnierz kurtki, dorównując krokom blondyna i posłał mu jeden z tych uśmiechów, które dotąd oglądał jedynie napalony Caspian i łazienkowe lustro. Pewności, czy na kogokolwiek innego zadziała, nie miał nawet pięć-dziesięcioprocentowej, ale przecież kiedyś musiał się o tym przekonać.

    [Nawiasem: pojęcia nie mam, jak poprawnie napisać "pięć-dziesięcioprocentowej" - ten wariant akurat podpowiada mi Blogspotowy słownik.]

    OdpowiedzUsuń
  55. [cieszę się, że jesteś *__*]

    Jego ciało reagowało zupełnie bez woli Soltera. Gdy tylko Dan ucisnął ten najwrażliwszy splot mięśni, plecy blondyna wygięły się w zgrabny łuk, a z jego gardła wyrwał się głośny, rozkoszny jęk. Oczy zaszły mu mgłą podniecenia, a oddech przyśpieszył gwałtownie.
    Przymknął powieki i otarł się policzkiem o jego policzek, mocniej zaciskając palce na jego łopatkach.
    -Bo nie miałem- wychrypiał cicho, zaraz przygryzając zaczepie płatek jego ucha i pociągając w swoją stronę.

    OdpowiedzUsuń
  56. [zobaczyła to oczami wyobraźni. pocieszny widok xD]

    Namiętny pocałunek zdusił w gardle jego jęk, pozbawiając go resztek oddechu. To było niemożliwe, jak w tym momencie było mu dobrze. Cholerny Daniel. I pomyśleć, że doprowadził go do takiego stanu samymi pieszczotami. Cholerny Dan...
    -O Boże!- musiał oderwać się od jego ust, gdy ten znowu podrażnił jego prostatę. Przesunął paznokciami po jego plecach, pozostawiając na jasnej skórze zaczerwienione ślady.
    -Proszę... Dan...- niemal zaskomlał. Chciał już poczuć go w sobie.

    OdpowiedzUsuń
  57. Z gorącymi wypiekami na policzkach, wił się pod nim w spazmach rozkoszy. Palce zacisnął na pościeli, nie mogąc powstrzymać drżenia mięśni po każdym silniejszym skurczu. Dan doprowadzał go do szału.
    Jego płytki oddech mieszał się ze słodkimi jękami i westchnieniami przeplatanymi imieniem kochanka.

    OdpowiedzUsuń
  58. [Wprowadzają niewinne (sic!) dzieci w błąd! Potem się młodzież poprawnie wysławiać nie umie.]

    - Na szczęście dzisiaj nigdzie mi się nie spieszy - odparł, podchodząc do niego leniwym krokiem. - Ale obiecaj, że na koniec, po ping-pongu i jeździe konnej, zagramy w tetrisa. To mnie odpręża.
    Finalnie zatrzymał się przed blondynem, opierając wyprostowane ramiona po obu stronach jego głowy. Nie wiedział, jak jego słowa interpretował Daniel, aczkolwiek w jego słowniku każde z nich miało bardo jednoznaczne tłumaczenie.
    - Śniadanie jest w cenie, czy tego nie uwzględniłeś?

    OdpowiedzUsuń
  59. Zaskomlał cicho, zaciskając palce na pościeli, aż knykcie mu pobielały. Cały drżał z napięcia, nie mogąc dojść do spełnienia. Cholerny Daniel. Jak on w tej chwili go nie cierpiał. Tak się znęcać.
    -O Boże...- jęknął. Nieco nieskoordynowanym ruchem złapał jego nadgarstek, chcąc by wypuścił z uścisku jego męskość. Nie potrafił się skupić, czując pulsowanie krwi aż w skroniach.
    -Proszę...- szepnął cicho, zachrypniętym głosem. Nieco nieprzytomnym wzrokiem spojrzał na mężczyznę.
    -Chcę ciebie- jęknął cicho.- Twojego penisa... we mnie- wziął głębszy oddech, w myślach błagając by Dan zakończył tą słodką torturę.
    -Byś mnie posuwał...mocno, z całych sił- szepnął, patrząc mu w oczy.

    OdpowiedzUsuń
  60. Dłonie Włocha bezceremonialnie - choć jakiś ceremoniał w wędrowaniu po ukrytym pod materiałem zupełnie zbędnej koszulki ciele, zwłaszcza takim ciele, był - zawędrowały na zgrabny tyłek blondyna i ściskając kształtne pośladki, przyciągnęły biodra Reeda bliżej bioder Flavia. Sam brunet wydobył z siebie niski, gardłowy pomruk aprobaty. Tak, lepiej trafić nie mógł.
    - Grozisz czy obiecujesz? - zapytał, ledwo odsuwając się od jego ust. - Czy też jedno i drugie i mam spodziewać się seksu-niespodzianki na sianie?
    Spojrzał na niego z odbijającym się w ciemnych tęczówkach rozbawieniem. Frywolna wyobraźnia już podsuwała mu gotowe scenariusze takiego wypadu do stadniny w ich wykochaniu. Zapowiadało się wysokobudżetowe porno klasy A.

    OdpowiedzUsuń
  61. Łapiąc szybkie, płytkie oddechy leżał w rozkopanej pościeli czując zupełne osłabienie. Nie potrafił nawet poruszyć ręką. Przymknął powieki, nie mogąc utrzymać ich w górze i dopiero po chwili spojrzał na Daniela zamglonym z przyjemności wzrokiem.
    Uniósł się na łokciach i zaraz podniósł się do siadu, ujmując jego twarz w dłonie. Przyciągnął go do siebie i złączył ich usta w namiętnym pocałunku.

    OdpowiedzUsuń
  62. Westchnął tuż przy jego ustach i obejmując jedną ręką jego kark, zaraz znów wpił się w reedowe wargi, wciąż nie mając dość tych gorących pocałunków. Drugą dłonią sięgnął za siebie i palcami objął jego członka, nakierowując na swoją szparkę.
    Jęknął cicho w jego usta, marszcząc lekko kształtne brwi, czując jak penis Daniela powoli wchodzi w jego gorące, ciasne wnętrze.

    OdpowiedzUsuń
  63. [Jezusie, on przecież w garniakach chodził, a ja, niewierna, o koszulkach paplam. Daruj.]

    Jak kultura nakazywała, przed władowaniem się na miękką kanapę, zdjął buty, a kurtkę pozwolił sobie przewiesić przez jej oparcie. Rozejrzał się po mieszkaniu - klasa sama w sobie, całkiem przyjemne; jak nic mógłby się w takim otoczeniu wyspać, choć, rzecz jasna, z jego własnym mieszkaniem nic nie mogło się równać.
    - Przez grzeczność nie odmówię - odparł, kończąc wędrówkę swojego wzroku na przystojnej twarzy płowowłosego Adonisa.

    OdpowiedzUsuń
  64. Ramionami objął jego kark, a palce jednej ręki zacisnął lekko na jego włosach by pociągnąć w dół i odchylić jego głowę do tyłu. Gorącym językiem pieścił skórę jego szyi, składając na niej wilgotne pocałunki i od czasu do czasu pozostawiając zaczerwienione ślady zębów.
    W miarę możliwości unosił biodra i opuszczał je powoli, nabijając się na niego cały i wyduszając z siebie ciche jęki.

    OdpowiedzUsuń
  65. - Mówisz wino? - uśmiechnął się nieznacznie. - Z chęcią.
    Flavio, jak na Włocha przystało, uwielbiał wina. Rzadko pijał jakikolwiek inny alkohol, choć nigdy nie twierdził, że nic poza winem mu nie smakuje.
    Oparł się wygodnie o miękkie siedzenie i ponownie powiódł wzrokiem po salonie. Jego wzrok zatrzymał się na schodach - jak mniemał, prowadziły do sypialni. Przez chwilę kontemplował nad jej wystrojem, starając się wyobrazić sobie, jakież to łóżko musiało się tam znajdować, skoro zestaw wypoczynkowy był tak szalenie wygodny. Uznał jednak, że prędzej czy później i tak będzie miał okazję się o tym przekonać.
    - Nie zapytałem jeszcze, jak masz na imię - uprzytomnił sobie po chwili, tym razem na dobre zatrzymując na nim przenikliwe spojrzenie ciemnych oczu.

    OdpowiedzUsuń
  66. Objął nogami Daniela w pasie, unosząc swoje biodra z miękkiej pościeli i w ten sposób zmieniając kąt pod którym Reed w niego wchodził. Z jego gardła niemal od razu wyrwał się niekontrolowany, ochrypły krzyk, gdy mężczyzna uderzył w jego prostatę. Oh, bogowie! Chyba znalazł się w raju!
    Ręce uniósł nad głowę i zacisnął mocno na pościeli, wijąc się pod nim, jęcząc i wzdychając z rozkoszy. Przymknął powieki, czując jak przyjemne skurcze przemykają mu wzdłuż kręgosłupa i kumulują się gdzieś w okolicach podbrzusza.

    OdpowiedzUsuń
  67. Wkrótce już po raz drugi wylądował w pościeli dysząc i łapiąc urywane oddechy. Palce wciąż kurczowo zaciskał na pościeli i tylko cud, że w całym tym szaleństwie jej nie porozrywał. Jasne kosmyki poprzylepiały mu się do wilgotnego czoła i zarumienionych policzków.
    To chyba był jeden z najlepszych stosunków jakie przeżył. I Boże! Noc się jeszcze nie skończyła.
    Wszystko w nim pulsowało i drżało, nie pozwalając zapomnieć o dopiero co minionym spełnieniu.

    OdpowiedzUsuń
  68. Uchylił powieki spoglądając na mężczyznę. Na jego ustach pojawił się nieco niemądry uśmiech. Skoro to był początek... aż nie chciał myśleć co będzie dalej.
    -Lepszego nie mógłbym sobie wymarzyć- mruknął cichym, zdartym od krzyków i jęków głosem. Przysunął się do Daniela i złożył na jego ustach słodki, leniwy pocałunek.

    OdpowiedzUsuń
  69. Uśmiechnął się unosząc na łokciach. Palcami zaczesał wilgotne kosmyki na tył głowy.
    -Prysznic. O ile weźmie go pan ze mną- mruknął, spoglądając na niego z dołu. Przysunął się bliżej Daniela i zaczepnie przygryzł jego biodro, zaraz odsuwając się z rozbawionym uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  70. Nie mógł powstrzymać śmiechu, gdy ten przerzucił go sobie przez ramię. Chyba powinien się obrazić za takie traktowanie, ale najzwyczajniej w świecie nie mógł. Tym bardziej mając takie piękne widoki na pośladki mężczyzny. Objął go tylko w pasie i ukąsił zaczepnie jego bok.
    Nie mógł się pozbyć uśmiechu z ust, nawet gdy Daniel zamknął go w kabinie. Chciał spojrzeć przez okno w suficie i podniósł wzrok na niebo w momencie gdy poleciała woda. Krople dostały mu się do oczu więc marszcząc brwi, nieco niezadowolony z tego faktu zaczął pocierać powieki knykciami.
    -W takim razie czas na śniadanie, nie kolację- zaśmiał się, podnosząc na niego wzrok. Kryształowe krople zebrały się na jego jasnych rzęsach niczym diamentowe kryształki. Sam nie zauważył upływu czasu.

    OdpowiedzUsuń
  71. -Hmmm... nie wiem- zaśmiał się, przysuwając na powrót do Daniela, przeszkadzając mu w ten sposób w myciu solterowego torsu. Objął go w pasie i przesunął dłonie wzdłuż jego kręgosłupa.
    -Nie potrafię gotować więc i tak rozpłynąłbym się w zachwycie gdybyś mi zwykłą jajecznicę zrobił i dał kawałek chleba- mruknął z rozbawieniem, całując jego obojczyk.

    OdpowiedzUsuń
  72. Spojrzał na niego z dołu, zastanawiając się chwilę. Po chwili zmarszczył zabawnie nos i zaraz zaśmiał się.
    -Kanapka z masłem orzechowym i z galaretką- odpowiedział.
    -Albo seler z roztopionym serem- wymieniał dalej.
    -Albo calzone... nawet nie wiem jak to wygląda- roześmiał się.
    -Albo krewetki. Uwierzysz, że mieszkając nad oceanem w życiu nie jadłem krewetek?- spojrzał na niego roziskrzonym wzrokiem.

    OdpowiedzUsuń
  73. [Siemka, widzę że chęć na wątek masz to super się składa bo ratujesz mnie od nic nie robienia za co jestem strasznie wdzięczna ;D masz jakiś pomysł ? relacje ? ;)]

    OdpowiedzUsuń
  74. Czując jak policzki zaczynają go piec od rumieńców, w końcu złapał jego nadgarstki i delikatnie odsunął jego dłonie od siebie.
    -Już wystarczy. Jestem czysty- mruknął z rozbawieniem.
    -Przez to twoje mycie zaraz znowu zacznę się podniecać i nie wyjdziemy stąd do obiadu- westchnął bezgłośnie.

    OdpowiedzUsuń
  75. [gdzie chadza, no to akurat jest tak że praktycznie wszędzie można go spotkać...po za sztywnymi imprezami. ale jeśli mają się znać to mogą wpaść na siebie w jakimś clubie wtedy znajomość może być taka że kiedyś się poznali, zaprzyjaźnili jednak później znajomość sie zepsuła bo kilka razy przespali się ze sobą i kontakt się zerwał, ewentualnie hmm..może poznają się przez jakiegoś znajomego no i wtedy trzeba znajomość od zera wprowadzać. co wolisz ? xD]

    OdpowiedzUsuń
  76. Zamyślił się chwilę.
    -Kabina prysznicowa chyba nie jest dobrym miejscem do uprawiania seksu- mruknął z rozbawieniem.
    -Właściwie nigdy tego nie robiłem w takim miejscu- przyznał bez skrępowania, przymykając powieki i odchylając głowę do tyłu. Pozwolił by ciepła woda spłukała jego nieco obolałe jeszcze ciało.

    OdpowiedzUsuń
  77. [XDDD aha xD no to widze że obaj mają trochę podobne podejście do sprawy poznawania kogoś xP
    no dobra to mogą się nie znać zbyt dobrze, też będzie nieźle ;D zaczniesz ?]

    OdpowiedzUsuń
  78. [no to mamy problem xD ja już dziś nie nadaję sie na zaczynanie, niestety ;P jak mozesz to postaraj się zacząć, a jak nie to jutro spróbuję coś naskrobać, ale tylko takie upewnienie w razie czego..w clubie się spotykają, tak ? xD]

    OdpowiedzUsuń
  79. Roześmiał się, otulając się ręcznikiem.
    -Po co gadać, jak można od razu próbować- mruknął z rozbawieniem, wycierając ręcznikiem twarz. Podszedł do lustra, by zobaczyć w nim swoje odbicie. Lekko zmarszczył brwi oglądając te wszystkie malinki i ślady po zębach na swojej jasnej skórze. On sam nie był dłużny Danielowi. Jego plecy były całe poprzecinane czerwonymi pręgami.

    OdpowiedzUsuń
  80. -Idę, idę- zaśmiał się. Wytarł jeszcze włosy z nadmiaru wody i odwiesił ręcznik do wyschnięcia, zaraz ruszając za Danielem. Dopiero teraz tak naprawdę mógł się rozejrzeć po elegancko urządzonym mieszkaniu. Gdy znaleźli się w kuchni, nie chcąc się wtrącać w gotowanie (bo ze swoimi zdolnościami nawet wodę potrafi przypalić) usiadł na blacie kuchennym, z uśmiechem obserwując Reeda.

    OdpowiedzUsuń
  81. Spojrzał w dół, na swoje krocze i zabawnie wydął policzki. Rozejrzał się po kuchni szukając czegoś czym mógłby się okryć, lecz nie znajdując nic, zsunął się z blatu i na chwilę wyszedł z kuchni. Chwilę później wrócił ubrany jednie w swoje bokserki i koszulę Daniela. Jego koszulka zaginęła gdzieś w akcji, a poza tym ubrania Reeda pachniały tak obezwładniająco, że nie mógł się powstrzymać. Wrócił na swoje miejsce, siadając na blacie kuchennym i z uśmiechem przyglądając się jak Dan gotuje (aczkolwiek jego spojrzenie częściej zatrzymywało się na krzywiznach nagiego ciała Daniela).

    OdpowiedzUsuń
  82. -Mogą być pałeczki- z uśmiechem zsunął się z blatu, żeby jak na kulturalnego człowieka przystało, usiąść przy posiłku.
    -Pachnie cudnie- powiedział szczerze, zaglądając z ciekawością do wnętrza miseczki.
    Odebrał od Daniela pałeczki, dziękując mu i zaraz wziął się za swoją porcję, nie mogąc powstrzymać się i komplementując co chwilę jakie to dobre.
    -Czy mogę do ciebie przychodzić na obiady? Chociaż raz w tygodniu?- zapytał, podnosząc na niego rozbawione spojrzenie.


    [dobranoc :*]

    OdpowiedzUsuń
  83. -Hej, nie powiedziałem, że bezinteresownie- zaśmiał się, kończąc swoją porcję.
    -Zdecydowanie za dobrze gotujesz, byś robił to tylko dla siebie- mruknął z rozbawieniem, wkładając pałeczki do pustej miseczki. Zaraz też podniósł się od stołu i zabierając naczynie skierował się do zlewu, by zmyć po sobie.

    [dzień dobry~! xD]

    OdpowiedzUsuń
  84. Zaśmiał się cicho, pozwalając mu zsunąć z siebie bieliznę. Gdy ta zatrzymała się na jego udach, pochylił się by ściągnąć ją do końca, tym samym przyciskając swoje pośladki do krocza mężczyzny. Z uśmiechem wyprostował się i spojrzał na Daniela przez ramię.
    -Tak lepiej?- zapytał z psotnym uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  85. [wracam za jakieś 15/20 minut. muszę maliny lecieć oberwać <_<]

    OdpowiedzUsuń
  86. Dziś pewnie nie pojawił by się na żadnej imprezie gdyby nie urodziny kumpla które oczywiście trzeba było oblać.
    Ponoć leczyć sie powinno tym czym się człowiek struje, a więc będąc na kacu akurat mógł wlać w siebie więcej alkoholu. No dobra, prawda była taka że czarno to widział.
    Głośna muzyka nie pomagała w naprawie samopoczucia, jednak nie miał zamiaru rezygnować i wracać do domu.
    Z miejsca w którym był musiał teraz przepchnąć się do baru, wyzwanie jak cholera. Prawie mu się udało, ale niestety przypadkiem wpadł na jakiegoś faceta.- yy..przepraszam - wymamrotał, prostując się i spoglądając na niego. Wydał mu się znajomy.- znamy sie? - spytał nieco niepewnie.
    [dobra wyszło jak wyszlo, mam nadzieje że ujdzie XD]

    OdpowiedzUsuń
  87. Zamruczał cicho, z przyjemnością przymykając powieki i odchylając głowę lekko w bok by dać Danielowi więcej pola do popisu. Dłonie oparł na jego przedramionach, mocniej wtulając się plecami w jego tors.

    [dżizys. ale mnie komary pogryzły <_<]

    OdpowiedzUsuń
  88. Momentalnie na jego policzkach pojawiły się urocze rumieńce. Spojrzał na Daniela przez ramię, rozciągając usta uśmiechu.
    -Niestety- odpowiedział. Zakołysał lekko biodrami, samemu ocierając się o kroczę Daniela.
    -Chociaż... swój pierwszy raz miałem w samochodzie ojca- zaśmiał się. -Ale to było dawno.

    [u nas w tej malinowej dżungli chyba założyły sobie metropolię <_< co krzakiem poruszysz to cała chmara się wzbija w powietrze]

    OdpowiedzUsuń
  89. Z jego gardła wyrwał się cichy jęk, gdy Dan zaczął pobudzać jego męskość. Oparł się na blacie na przedramionach, mocniej wypinając w jego stronę.
    -Ja byłem... bardzo niegrzecznym dzieciakiem- zaśmiał się.
    -Robiłem wszystko i wszystkim na przekór- mruknął, przymykając powieki i rozkoszując się jego dotykiem.

    [no właśnie... a tam żadnej wody nie ma <_<]

    OdpowiedzUsuń
  90. Jęknął zaskoczony, cofając biodra, aż wpadając na blat przed nim. Spojrzał na Daniela przez ramię, oddychając płytko przez rozchylone wargi. W ten sposób jeszcze nigdy nikt się z nim nie bawił. Było to trochę... zawstydzające. Zaraz się jednak zaśmiał, opanowując się trochę.
    -Wybacz... tego też nigdy... nikt mi nie robił- mruknął odrobinę zażenowany swoim zachowaniem. Wziął głębszy wdech i zwiesił głowę między ramionami.
    -Ja ci opowiem o tych wszystkich rzeczach, a ty pomyślisz że jestem jakimś degeneratem- mruknął z rozbawieniem.
    -Ale ja już taki nie jestem...

    OdpowiedzUsuń
  91. Gdy poczuł ugryzienie, jęknął mimowolnie i zaraz potem się roześmiał, spoglądając na niego przez ramię.
    -To może poopowiadam ci kiedy indziej- mruknął, rozsuwając szerzej uda. Dłonie przesunął po blacie, opierając się wygodniej na przedramionach.

    [tya. chociaż one na mnie lecą. hahaha]

    OdpowiedzUsuń
  92. Zamruczał cicho, czując jak w dół kręgosłupa przebiega mu przyjemny dreszcz. Tym razem już nie cofnął bioder. Pozwolił Danielowi działać.
    Nie przepadał za takimi pozycjami, które nie pozwalały mu dotykać i pieścić ciała partnera, lecz tym razem postanowił wykazać się cierpliwością.

    [no tak. zapomniałam. hahahaa]

    OdpowiedzUsuń
  93. Podciągnął nieco mocniej rękawy do łokci.
    Odzyskując równowagę cofnął się by już nie opierać na nim ciężaru ciała.- yhymm...no to chyba pomyliłem - uśmiechnął się lekko.- dobra jeszcze raz przepraszam - rzucił i minął go, usiadł przy barze.
    Zamówił zwyczajną zimną wodę. Potrzebował czegoś zimnego by nie kręciło mu się później w głowie.
    Roztarł kark, pijąc wolno wodę przesunął wzrokiem po otoczeniu. Dobra mimowolnie skupił spojrzenie na mężczyźnie na którego wcześniej wpadł.
    [to się cieszę ;P]

    OdpowiedzUsuń
  94. Wkrótce już bez skrępowania jęczał z rozkoszy, nie mogąc powstrzymać drżenia mięśni ud. Daniel zdecydowanie znał się na rzeczy, doskonale wiedząc jak kochanka doprowadzić na skraj szaleństwa.
    Już nie mogąc wytrzymać, sięgnął dłonią między swoje uda, smukłymi palcami obejmując sztywną męskość dopraszającą się uwagi. Westchnął cicho, opierając czoło o przedramię oparte na blacie.

    OdpowiedzUsuń
  95. Jego pamięć do osób zawsze szlak trafiał gdy wypił trochę za dużo. Teraz jednak był dziwnie pewny że go kiedyś już spotkał na swojej drodze.
    Dopił do końca wodę i opierając się dalej wygodnie o blat, szukał jak zawsze kogoś ciekawego chociaż i tak zaraz miał wracać do znajomych.
    Kątem oka obserwował jednak Daniela.
    Pewnie jak jutro wytrzeźwieje to nagle go olśni skąd zna mężczyznę i czy w ogóle go zna.

    OdpowiedzUsuń
  96. Jęknął cicho, ledwo potrafiąc się skupić na jednej myśli. Słysząc jego pytanie, przełknął cicho.
    -Czekaj- wychrypiał cicho, prostując się. Zsunął z siebie czarną koszulę Daniela, która niezapięta wisiała na smukłych ramionach Charlesa. Odrzucił ją na bok, nie zważając, że wylądowała na podłodze i znów pochylił się, opierając dłońmi o blat przed sobą. Spojrzał na Reeda przez ramię i nie mówiąc nic, tylko wypiął się mocniej, ocierając pośladkami o jego krocze. To było niemożliwe jak bardzo go pragnął, zwłaszcza, że kochali się niecałą godzinę temu.

    OdpowiedzUsuń
  97. Gdy ten w niego wchodził, przygryzł dolną wargę, przymykając powieki. Chwilowy dyskomfort szybko zniknął zamieniając się z przyjemnym uczuciem, którego z niczym innym nie można było porównać.
    Zaskomlał cicho, gdy Dan wszedł w niego cały. Uda blondyna zadrżały gdy mrucząc cicho zakołysał biodrami. Palce zacisnął w pięści, a głowę opuścił między ramiona, zupełnie oczarowany bliskością mężczyzny.

    OdpowiedzUsuń
  98. Pewnie nie tylko on teraz z rozbawieniem obserwował nowego króla parkietu.
    Zlazł ze stołka barowego i poszedł do kumpli, solenizanta wyciągnął na parkiet. Oni nie tańczyli tylko się wygłupiali, ale to był szczegół bo patrząc na nich z boku to tańczyli i to bardzo dobrze, mimo wlanego w siebie alkoholu mieli obaj wyczucie rytmu super.
    Objął Tom'a ramieniem w typowo przyjacielskim geście i mruknął coś cicho do niego, po czym odsunął się by obserwować jak przyjaciel podchodzi do Reeda.
    Dziś każdy z grupki wiedział że Tom może się zbłaźnić i tak nikt nie będzie mu tego wypominał.

    OdpowiedzUsuń
  99. Albo Cherry był mało wytrzymały, albo Daniel zbyt dobry w tym wszystkim (zapewne to drugie). Nie minęło zbyt wiele czasu, gdy Charles doszedł z imieniem kochanka na ustach. Jego mięśnie napięły się pięknie, a biodra docisnęły do krocza mężczyzny, zaciskając jego męskość w gorącym, pulsującym wnętrzu blondyna.

    OdpowiedzUsuń
  100. Z kumplami miał niezły ubaw widząc wyraźnie zadowolonego Toma.
    Sam za to po chwili zaczepił jakiegoś uroczego blondyna, potrzebował towarzystwa. Przerwał jednak gdy Tom nagle rzucił mu się na szyję czym go cholernie zaskoczył.
    Posłuchał go chwilę gdy chłopak się odsunął, no oczywiście lepszego humoru to ten teraz nie mógł mieć.
    Popatrzył na Daniela, kiedy akurat obaj spojrzeli na siebie puścił oczko do mężczyzny przy czym uśmiechnął się łobuzersko.

    OdpowiedzUsuń
  101. Mięśnie wciąż mu drżały po spełnionym orgaźmie, a każda komórka ciała była o wiele bardziej wrażliwa niż jeszcze chwilę temu. Wszystko odczuwał bardziej i mocniej.
    Jęknął cicho, czując, że Dan znów porusza się w nim. To było jak niekończąca się rozkosz. Prywatny, mały raj.Policzki piekły go od rumieńców, a gorący oddech palił krtań, co jednak nie powstrzymało go od słodkich jęków.

    OdpowiedzUsuń
  102. [dobra xD hmm...może podaj gg to wtedy powiesz dokładniej czego nie ogarniasz, a wtedy chyba wytłumaczę xD chociaż znając moje umiejętności to sama sie w tym zgubię ;P]

    OdpowiedzUsuń
  103. [aaa no to ci wyjaśnię xP jednak się nie zgubiłam sama xD
    Na Dana patrzy Alan, a między tymi dwoma to, Tomi przyleciał się pocieszyć że nie został odepchnięty, a dziwne zachowanie z rzucaniem się na szyję to już lepiej przemilczeć, ale Delgado nie mam normalnych przyjaciół xD już jasne ? ;)]

    OdpowiedzUsuń
  104. Widząc zachęcający uśmiech, pochylił się i szepnął coś do ucha Toma. Po czym porzucił dotychczasowe towarzystwo i podszedł do mężczyzny.
    Dołączył do niego, tańcząc też.
    Niby przypadkiem dłonią musnął jego biodro.
    Facet był niczego sobie, więc jeśli naprawdę go nie znał to teraz miał okazje to zmienić.
    [no ogarnęłaś xD bo reakcja jest prawidłowa ;P]

    OdpowiedzUsuń
  105. Jedną ręką wsparł się o blat, by nie stracić równowagi, a drugą uniósł i palcami objął kark Daniela. Zupełnie zatracił się w tym pocałunku, powoli tracąc kontakt z rzeczywistością.
    Jego męskość szybko zesztywniała w dłoni Daniela, a przyjemne dreszcze zwiastowały kolejny, nadchodzący orgazm.

    OdpowiedzUsuń
  106. Czuł jak krople potu spływają mu między łopatkami, a mięśnie drżą niekontrolowanie. Ledwo był w stanie utrzymać się na drżących kolanach.
    -O Boże...- jęknął cicho, opierając się czołem o chłodny blat. Ciężko było złapać mu oddech, a w głowie mocno się kręciło.

    OdpowiedzUsuń
  107. Zaskoczony zaraz objął ramionami jego kark. Wciąż miał oddech przyśpieszony, a na policzkach urocze rumieńce. Słysząc jego pytanie zaśmiał się krótko i wtulił nos w bok jego szyi, zaraz składając na wrażliwej skórze pocałunek.
    -Wierzę ci- mruknął rozbawiony.


    [wracam za jakieś 20 min. mam nadzieję, że jeszcze będziesz xD]

    OdpowiedzUsuń
  108. On wolał bawić sie w subtelności, bo już nie raz spotkał się z takimi co przez zbytnią pewność siebie Alana, nagle wycofywali się.
    Uśmiechnął się nikle gdy został przyciągnięty bliżej.
    No teraz stali wystarczająco blisko siebie by ocierać się o siebie co chwilę.
    Położył dłoń na jego karku, tak że praktycznie odległość między nimi była zmniejszona do minimum.
    [tak tak xD ;P]

    OdpowiedzUsuń
  109. -Mhm. Od teraz zawsze będę ci wierzyć- mruknął z uśmiechem, obracając się na bok i przysuwając bliżej Daniela. Ucałował jego ramię i zaraz cofnął się. Z uśmiechem ułożył się na pościeli, nie odrywając od niego spojrzenia niezwykle błękitnych oczu.


    [jesteeeem~ xD]

    OdpowiedzUsuń
  110. Roześmiał się kręcąc głową.
    -Już mam dość- mruknął, obracając się na plecy i przeciągając w pościeli z zadowolonym pomrukiem, niczym jakiś kociak.
    -Już mnie wszystko boli- zerknął na niego z rozbawieniem, palcami przesuwając po szyi, w miejscu gdzie jeszcze było widać słaby ślad zębów.

    OdpowiedzUsuń
  111. Kąciki jego ust drgnęły widocznie gdy powstrzymał mocniejszy uśmiech.
    Mężczyzna był równie pewny siebie, co od razu spodobało się Alanowi.
    Ignorował też to że kilka osób obserwowało ich.
    Drugą dłoń która chwilę wcześniej spoczęła na biodrze Reeda, teraz zacisnął nieco mocniej.
    Ciekaw był jak się sprawy dalej potoczą.

    OdpowiedzUsuń
  112. -Było warto. I żałuję, że nie spotkaliśmy się wcześniej- zaśmiał się, wsuwając pod kołdrę. Zaraz też przysunął się do Daniela i przylgnął do niego niemal całym ciałem, zaczepnie gryząc go tuż nad piersią, by po chwili złożyć w tym miejscu kilka pocałunków.
    -Pewnie proszę o zbyt wiele... ale chciałbym się jeszcze kiedyś z tobą spotkać- mruknął poważnie, tym razem składając pocałunek tuż pod jego brodą.

    OdpowiedzUsuń
  113. Zamruczał cicho, układając głowę na jego ramieniu. Opuszkami palców wodził po jego piersi, kreśląc tyko sobie znane wzory.
    -Nie pamiętam żebyś się zgodził... o płaceniu w naturze tym bardziej sobie nie przypominam- zaśmiał się cicho. Czubkiem nosa przesunął po jego gardle, uśmiechając się kącikiem ust. Danny niesamowicie przyjemnie pachniał.

    OdpowiedzUsuń
  114. W pysk by pewnie dostał gdyby Alan nie był w tak dobrym aktualnie humorze i gdyby nie uważał że mężczyzna jest całkiem całkiem.
    Odwzajemnił pocałunek, poruszył nieco biodrami bardziej mimowolnie gdy poczuł jego dłonie na pośladkach.
    No dobra, takie jawne obmacywanie to mogło by być przegięcie, chociaż on jakoś sie tym nie przejmował.

    OdpowiedzUsuń
  115. -Tylko to, co dotyczy zapłaty- zaśmiał się. Przez chwilę milczał, rozkoszując się bliskością mężczyzny. Cherry w niektórych momentach zachowywał się jak taki duży kociak. Uwielbiał się przytulać, łasił się i mruczał. Każda najmniejsza pieszczota sprawiała, że rozpływa się w zachwycie. Pewnie gdyby miał ogon bez przerwy kołysałby się z zadowolenia.
    Przyjaciele śmiali się z niego, że zbyt dużo spędza czasu ze swoimi kotami i niedługo zamieni się w jednego z nich. Solter nie widział w tym nic złego.
    -Dan...- mruknął.- Powiesz mi coś o sobie?- zapytał cicho.

    OdpowiedzUsuń
  116. Uśmiechnąl się słysząc jego słowa.
    - spoko - rzucił cicho, ale jednak wystarczająco głośno by ten go usłyszał.- gdzie ? - spytał, w końcu było parę miejsc do których mogli się teraz udać.

    OdpowiedzUsuń
  117. Palce jednej dłoni zacisnął lekko na jego nadgarstku i objął się jego ramieniem. Złożył pocałunek na wnętrzu jego dłoni, zaraz opuszkami palców przesuwając po jego palcach.
    -W twoim domu pachnie farbami, a w kuchni widziałem pędzle...- zaczął cicho.
    -Zgaduję więc, że jesteś malarzem, ale twoje dłonie nie należą do kogoś, kto trzyma lekki pędzel- mruknął, wskazującym palcem przesuwając po jego kciuku. Jego donie były silne, szorstkie i gdzieniegdzie przecinały je ledwo widoczne blizny.

    OdpowiedzUsuń
  118. Kiwnął tylko głową, najbliższy hotel jak się nie mylił to był akurat ten który nie dość że należał do sieci hoteli której był współwłaścicielem, to dodatkowo pracował w nim aktualnie.
    To mogło być ryzykowne dla niego, ale co tam.
    Odsunął się od niego nieco niechętnie i wolno ruszył w stronę wyjścia. Gdy znaleźli się na zewnątrz chwilę jakby się wahał, później cóż równie wolno kierował się do hotelu. Nie byl już całkowicie trzeźwy więc szybciej to on nie mógł iść. Popatrzył na mężczyznę kiedy ten zrównał z nim krok.

    OdpowiedzUsuń
  119. Popatrzył na niego z uśmiechem i nieco sie przysunął gdy został pociągnięty za rękaw.
    - może się przekonasz zaraz - wymruczał cicho.
    Hotel był już praktycznie 100 m, ale zastanawiał się czy przejdą ten kawałek i czy zachowa koszulę bo mężczyzna wyraźnie coś kombinował już teraz.

    OdpowiedzUsuń
  120. Słuchał go uważnie, w duchu stwierdzając, że Daniel jest naprawdę niesamowitym facetem. Aż się zmieszał, gdy do niego dotarło, że on sam nie posiada chociaż jednej trzeciej tych talentów, które miał Reed. Nawet porządnego obiadu nie potrafił sobie ugotować. Westchnął cicho, puszczając jego dłoń.
    -Opiekuję się kotami- mruknął, przymykając powieki.
    -Pracuję w tutejszym ZOO i mam pod opieką sześć tygrysów. Dorabiam sobie też w gabinecie weterynaryjnym. Nie potrafię gotować, ale za to gram na gitarze i trochę śpiewam- zaśmiał się.

    OdpowiedzUsuń
  121. Zmarszczył brwi, słysząc jego pytanie. Niezbyt lubił o tym rozmawiać. Westchnął cicho i uchylił powieki, wbijając wzrok w swoją dłoń leżącą na piersi mężczyzny.
    -To było niecałe dwa lata temu. Byłem na wybiegu i jakieś debile wrzuciły petardy między tygrysy. Koty wpadły w szał i zaatakowały mnie- westchnął cicho.
    -Nigdy wcześniej, ani później mnie nie skrzywdziły- mruknął. Palcami przesunął po jednej z blizn Daniela.
    -A ty? Gdzie się dorobiłeś takich blizn?- zapytał, pamiętając również o tych, które mężczyzna miał na plecach.

    OdpowiedzUsuń
  122. Zaśmiał się kiedy ten z tym ukłonem otworzył drzwi.
    Podszedł do recepcji, dziewczyna która tam akurat siedziała z wielkim szokiem popatrzyła na pijanego Alana i jego towarzysza. Nie odważyła się jednak skomentować sytuacji i tylko podała klucz-kartę, do apartamentu na ostatnim piętrze.
    Złapał Reeda za przód koszulki i pociągnął w stronę windy.
    Parę minut później byli już w pokoju.
    Zamknął drzwi za nimi, odwracając się wolno w stronę mężczyzny. Podszedł do niego i pocałował go nieco zachłannie.

    OdpowiedzUsuń
  123. Zmarszczył brwi, słuchając go.
    -Powinieneś się przywiązać do tego siodła, by nie spaść następnym razem- mruknął, uginając nogę w kolanie i obejmując zgrabnym udem jego biodra.
    -Ale mam nadzieje, że to szczęście nigdy cię nie opuści- powiedział już z uśmiechem.
    -Ja pewnie już po pierwszym takim wypadku nie wsiadłbym na konia... prawie pół roku nie zbliżałem się do zagrody tygrysów po tym jak mnie zaatakowały- westchnął ciężko.

    OdpowiedzUsuń
  124. Uśmiechnął się, doskonale wiedząc co czuje Daniel. Tak samo kochał swoje tygrysy. I mimo, że z początku się bał, za bardzo je kochał by przestać się nimi zajmować.
    -Nigdy nie jeździłem konno. Nawet nie widziałem konia z bliska- zaśmiał się.
    -Chyba, że zebry się liczą- mruknął, zaraz ziewając. Przysłonił usta dłonią i westchnął cicho, przymykając zmęczone powieki.

    OdpowiedzUsuń
  125. -W ZOO mamy ich pełno- mruknął cicho z uśmiechem. Opuszkami palców delikatnie gładził jego ciało, puki nie przysnął. Gdy odpłynął, wtulił się tylko mocniej w pierś mężczyzny wzdychając cichutko. Już dawno nie zasnął tak szybko. Cierpiąc na bezsenność zazwyczaj męczył się kilka godzin by w końcu przespać godzinę i się przebudzić.

    OdpowiedzUsuń
  126. Nie buntował się kiedy został przyciśnięty do ściany, no bo po co.
    Pomógł mu pozbyć się swojej koszulki. Powstrzymał z trudem śmiech słysząc jego słowa. Był w końcu żołnierzem więc musiał dbać o siebie.
    Sam jednak nie mówił nic, tylko sam zdjął z mężczyzny koszulkę i stwierdził że bez górnej części ubioru Daniel wygląda lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  127. Czując poruszenie przy swoim boku, przebudził się i ziewając potarł knykciami powieki. Nie miał zegarka by sprawdzić która godzina, ale sądząc po tym jak było jasno za oknami, powinien się już zbierać. Westchnął cicho i zaspanym wzrokiem spojrzał na odwróconego do niego plecami Daniela. Niewiele się zastanawiając przysunął się do niego i złożył pocałunek na jego karku, kilka kolejnych składając na jego kręgosłupie.

    OdpowiedzUsuń
  128. Uśmiechnął się pod nosem i przesunął dłonią po jego boku, składając kolejne, gorące pocałunki na jego łopatkach i ramionach. Od czasu do czasu lekko podgryzał jego skórę, by w końcu wtulić się w jego plecy.
    -Dzień dobry- zamruczał mu do ucha, zaraz zaczepnie przygryzając zgrabną muszelkę.

    OdpowiedzUsuń
  129. - możesz to uznać za komplement - rzucił tyko idąc za nim do sypialni. Gdy znaleźli się w pomieszczeniu, podszedł bliżej niego. Odsunął jego ręce od zapięcia spodni i sam się tym zajął, zsunął je z niego pochylając się nieco. Pocałował go lekko w bok szyi, po chwili zaczął kierować się niżej znacząc jego tors lekkimi pocałunkami.
    Nie wiedział czy to jakieś dziwne pijackie myśli, ale nagle postanowił że kończy z szukaniem sobie towarzystwa na noce bo za dużo tego. Kurde co on miał za dziwne myśli nagle, przez to aż nieco odsunął sie od mężczyzny.

    OdpowiedzUsuń
  130. Wtulił się w niego chętnie, nigdy nie mając dość tego typu bliskości i wzdychając cicho przymknął powieki.
    -Zaskakująco długo i niesamowicie dobrze- mruknął po chwili unosząc jasne, niemal białe rzęsy i spoglądając na Reeda niesamowicie błękitnymi oczami. Wsunął kolano między jego uda i z uśmiechem potarł czubkiem nosa jego policzek.

    OdpowiedzUsuń
  131. - nic nic..- wymamrotał, wracając do przerwanego zajęcia. Gdy był nietrzeźwy lepiej by o niczym nie myślał bo miał wtedy kiepskie reakcje.
    On nigdy się nie rozmyślał w takim momencie. Wsunął rękę za materiał jego bokserek, wargami wracając do jego szyi. Lekko przygryzł jego skórę i zaraz pocałował to miejsce.
    Zacisnął długie palce na męskości mężczyzny.

    OdpowiedzUsuń
  132. Jeszcze przez chwilę leżał w pościeli, wtulając się w pościel pachnącą Danielem. Aż nie mógł powstrzymać uśmiechu, który wkradł mu się na usta. W końcu jednak postanowił się ruszyć i ziewając, zszedł nago na dół do łazienki. Wziął szybki prysznic, dopiero wycierając się ręcznikiem zastanawiając gdzie znajdzie poszczególne części swojej garderoby. Bez większego skrępowania wszedł nago do kuchni i odnajdując tam swoje bokserki wciągnął je na swój zgrabny tyłek.

    OdpowiedzUsuń
  133. Odwzajemnił pocałunek zadowolony z tej zachłanności.
    Zamruczał cicho czując jego dłoń na pośladku, mimowolnie drgnął pod tym dotykiem. Sam za to zaczął wolno przesuwać dłonią po jego męskości. Rozchylił językiem wargi mężczyzny.

    OdpowiedzUsuń
  134. Z uśmiechem usiadł przy stole i zakładając kosmyk włosów za ucho, pochylił się lekko nad talerzem, zaciągając się słodkim zapachem. Słysząc jego słowa, zaśmiał się cicho.
    -Merci, à vous de même- odpowiedział, sięgając po sztućce. Kilka lat uczenia się tego paskudnego języka czasami pozwalała zabłysnąć w towarzystwie. Odkroił kawałek naleśnika i włożył go do ust, zaraz mrucząc z zachwytem.
    -Przepyszne- westchnął, oblizując usta z czekolady i odkrawając sobie kolejny kawałek słodkiego ciasta.

    OdpowiedzUsuń
  135. Zaśmiał się, zlizując czekoladę z widelca.
    -Nie mam nic przeciwko. W końcu trzeba czymś uzupełnić stracone kalorie- mruknął z rozbawieniem.
    Śniadanie tak mu smakowało, że po niedługiej chwili jego talerz był pusty. Z zadowoleniem odsunął go od siebie na bok i wsparł się łokciami o blat. Brodę oparł na splecionych palcach, z uśmiechem przyglądając się Danielowi.

    OdpowiedzUsuń
  136. Gdy nie miał już na sobie ubrania, szybko zrobił tak że mężczyzna pozbył się też zbędnego w tym momencie ubioru.
    Złapał go za nadgarstki przytrzymując, pocałował go agresywnie napierając na niego ciałem.
    Trochę był zdziwiony że tak łatwo idzie dominowanie nad nim, bo będąc jeszcze w clubie myślał że bedzie musiał się męczyć by nie wylądować na dole.

    OdpowiedzUsuń
  137. Nie panował jednak nad sytuacją i zorientował sie o tym szybko, szkoda tylko że jednak nie zareagował w momencie gdy jeszcze miał szanse zamienić się z nim miejscem.
    Próbował wyrwać ręce z uścisku co jednak nic nie dało zwłaszcza że po chwili miał dosłownie związane ręce.
    - no to mamy różna zdania - stwierdził patrząc na niego jawnie niezadowolony, dobra wszystko mógł przemilczeć i w spokoju pozwalał na wiele przypadkowym partnerom, ale związane ręce były już czymś co mu się nie spodobało bo w razie czego nie miał nawet najmniejszych szans przerwać tego co miało sie wydarzyć.

    OdpowiedzUsuń
  138. -Głupie pytanie- mruknął, uśmiechając się z rozbawieniem.
    -A teraz chcę nagrodę, że ładnie wszystko zjadłem- powiedział, gestem każąc Danielowi przybliżyć się do niego. Przysunął się do mężczyzny i złożył słodki, smakujący czekoladą pocałunek na jego ustach.

    OdpowiedzUsuń
  139. -Wystrugam ci później medal z ziemniaka- mruknął z uśmiechem.
    -Ale w zastaw, puki nie znajdę odpowiedniego ziemniaka mogę dać ci buzi- uśmiechnął się z rozbawieniem.

    OdpowiedzUsuń
  140. - właśnie ze pow..- urwał w pół zdania, bo nie dał rady stłumić cichego westchnienia.
    Facet miał cholerną wprawę w tym co robił.
    Odchylił głowę w tył i przymknął oczy, poddając sie jednak.
    Gdyby był trzeźwy bez wątpienia skończyło by się to inaczej bardziej brutalnie.

    OdpowiedzUsuń
  141. Zaśmiał się, pocierając palcami szyję, w miejscu gdzie pojawił się siniak. Obserwował go przez chwilę, aż w końcu podniósł się z miejsca, stanął za plecami Daniela i obejmując go w pasie, lekko przygryzł jego łopatkę.
    -Pomóc ci w czymś?- zapytał pro forma, uśmiechając się pod nosem.

    OdpowiedzUsuń
  142. Zadrżał lekko, gdyby nie miał związanych rąk pewnie teraz zaciskał by palce na pościeli chociaż i tak to zrobił bo uniósł je nad głowę i zacisnął dłonie na poduszce.
    Oblizał lekko wargi, nagle zaschło mu w gardle.
    Co to się do cholery dzieje, trafiał na rożne osoby, ale chyba pierwszy raz ktoś zdusił w nim protest.
    Praktycznie nie świadomie poruszył biodrami.

    OdpowiedzUsuń
  143. -tylko tydzień?- zaśmiał się.
    -Ale pod warunkiem, że pozwolisz mi wychodzić do pracy na te parę godzin- mruknął z rozbawieniem, przysuwając się bliżej niego i przytulając do jego piersi. Nos wtulił w bok jego szyi, zaraz całując jego obojczyk. Rano zawsze włączała mu się jakaś taka dziwna opcja misia-przytulaska. Tym bardziej, że rzadko miał się do kogo przytulić (swoich kotów- Cienia i Kleopatry nie liczył), więc teraz korzystał puki mógł.

    OdpowiedzUsuń
  144. Wbił w niego lekko rozbiegane spojrzenie.
    Lekki grymas wykrzywił na chwilę jego twarz, nie mógł powiedzieć że jest źle, nawet jakby strasznie chciał to powiedzieć to w tym momencie odpadało całkiem.
    Westchnął z chłodną rezygnacją.
    Spojrzał na niego słysząc pytanie.- nie..- odpowiedział krótko, zaskakująco zachrypnięty.
    Czując z powrotem jego dłoń na penisie, wciągnął powietrze do płuc dość gwałtownie.

    OdpowiedzUsuń
  145. Przygryzł dolną wargę, wodząc za nim wzrokiem. Gd Dan usiadł na kanapie, westchnął cicho.
    -W porządku- mruknął, uśmiechając się pod nosem. W końcu kiedyś ta bajka musiała się skończyć.
    Potarł dłonią kark i bez słowa ruszył na górę. Po kilku minutach wrócił ubrany w swoją koszulkę, zapinając pasek w dopasowanych dżinsach. Wszedł do salonu i stając za kanapą, przechylił się ponad oparciem, by złożyć pocałunek na szyi Daniela.
    -Dzięki- mruknął prostując się. No i to chyba byłoby na tyle.

    OdpowiedzUsuń
  146. Mógł jednak nie dawać takiej dowolności, chociaż kto wie będzie ciekawie zwłaszcza że ten typ wydawał się być dziwny, no ale nie można było narzekać bo wprawę miał w tym co robił.
    Przy tej pozycji chociaż mógł się podeprzeć na łokciach.
    Czuł na sobie jego uważne spojrzenie, ale nic nie mówił.
    Dobra te pocałunki były przyjemne, dlatego lekko się wygiął czując jego wargi na łopatce.
    Odetchnął cicho gdy Dan wsunął w niego palec.
    Znów zrobił się cichy, ale ciul z tym.

    OdpowiedzUsuń
  147. Zaskoczony usiadł na jego udach, po chwili uśmiechając się z rozbawieniem. Musiał przyznać, że tego się po Danielu nie spodziewał.
    -Niby komu miałbym o tobie opowiadać?- zapytał.
    -Moich przyjaciół nie interesują moi kochankowie, nieważne jak wspaniali by byli- patrząc na niego przechylił lekko głowę w bok. Oparł luźno ręce na jego ramionach.
    -Jesteś niemożliwy- mruknął z rozbawieniem.- Już zdążyłem się pogodzić z tym, że zaraz stąd wyjdę i już nigdy cię nie spotkam- przysunął się bliżej niego i skradł mu pocałunek.

    OdpowiedzUsuń
  148. - teraz nagle to ty mnie pamiętasz, ja cię za cholerę - rzucił cicho z nuta rozbawienia.
    Cicho jęknął i mimowolnie wygiął sie bardziej.
    Przez chwilę naprawdę udało mu się skupić myśli na tyle że ruszył trochę wspomnienia i niech to szlak trafi przypomniał sobie go.- no niech cię..- syknął. No to było chyba rok temu i dodatkowo niestety była tu racje że wtedy też był na dole, ale chyba wtedy był bardziej pozytywnie do tego nastawiony.

    [spadam już, dobranoc ;)]

    OdpowiedzUsuń
  149. -O czym nie wiem?- zapytał z rozbawionym uśmiechem, całując jego zagłębienie między obojczykami. Kilka kolejnych pocałunków złożył na jego gardle, aż w końcu zatrzymał się na jego dolnej wardze.
    -I tak, zdecydowanie powinieneś się tym nie przejmować. Posłuchaj rady osoby, która od piętnastego roku życia co jakiś czas ląduje na pierwszych stronach gazet- mruknął z rozbawieniem.


    [ja się zbieram już. dobranoc :*]

    OdpowiedzUsuń
  150. Miał coś powiedzieć, jakoś skomentować jego słowa. Jednak odechciało mu się. Pochylił się mocniej tak że oparł głowę na nadgarstkach. Trochę dalej mu przeszkadzało że nie mógł za bardzo poruszyć rękoma, ale przez to co robił mężczyzna jakoś przestało być tak zauważalne. Nie bardzo mógł zapanować nad cichymi westchnięciami i jękami gdy czuł jak ten sięga wrażliwego punktu.
    Chcąc nie chcąc w końcu rozluźnił się, poddając się jego dotykowi tak samo jak chwilę wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  151. Prychnął tyko z rozbawieniem i cmoknął go w czubek nosa. Zsunął się z jego ud i usiadł na kanapie, tuż przy jego boku.
    -Nie, nie powinieneś... mówiłem ci, że byłem niegrzecznym dzieckiem- zaśmiał się, odchylając głowę na oparcie kanapy.

    [dobry ~ xD]

    OdpowiedzUsuń
  152. Spojrzał na niego z rozbawieniem.
    -Też kradłeś radiowozy z policyjnego parkingu i ścigałeś się nimi po ulicach?- zapytał siadając po turecku. Dobrze pamiętał te czasy. Był naprawdę okropnym dzieckiem, ale nie żałował tego. Przynajmniej miał co wspominać.


    [hahaha. mówisz? ja się tym jeszcze nie bawiłam]

    OdpowiedzUsuń
  153. -Starość, mówisz? Ile ty masz lat, że tak narzekasz? Bo brzmisz jak pięćdziesięciolatek- zaśmiał się, przyglądając mu z rozbawieniem. Przesunął się w narożnik kanapy i rozprostował nogi, wsuwając bose stopy między oparcie, a biodro mężczyzny.
    -I co takiego szalonego robiłeś, że mówisz, że ci odwaliło?- zapytał z zaciekawieniem.

    OdpowiedzUsuń
  154. Przez chwilę patrzył na niego poważnie, ale w końcu nie mogąc się powstrzymać parsknął śmiechem.
    -Rozdawałeś dzieciom marihuanę?- zapytał z niedowierzaniem. Z uśmiechem pokręcił głową.
    -Wciąż bierzesz?- zapytał. Nie miał zamiaru go osądzać. Po prostu był ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  155. Na ten komentarz bez wątpienia zareagował by źle, koniec końców na pewno Dan dostał by w pysk. Alan ostatnio był cierpliwy ale bez przesady.
    Zazgrzytał lekko zębami w momencie gdy mężczyzna wszedł w niego. Nie był do tego przyzwyczajony, bo praktycznie nikt nie miał okazji by go zdominować. No ale ten tu praktycznie go zaskoczył, więc tu okazja była ku jego niezadowoleniu które i tak zostało zduszone.
    Zerknął na niego przez ramię, niepewnie też poruszając biodrami co było trochę niecierpliwym ruchem.

    OdpowiedzUsuń
  156. Oparł się ramieniem o oparcie kanapy, przyglądając się Danielowi w ciszy. W końcu westchnął cicho, podnosząc się.
    -Bylebyś nie skończył jak ja- mruknął, z lekkim uśmiechem. Klepnął go w kolano i obszedł kanapę, rozglądając się po podłodze. W końcu podszedł do schodów i podniósł leżącą tam swoją komórkę. Musiał zgubić ją w nocy. Sprawdził godzinę i skrzywił się lekko. Powinien się już zbierać.

    OdpowiedzUsuń
  157. Odwzajemnił pocałunek trochę leniwie, przygryzł lekko wargę Reeda w zaczepnym geście.
    Uśmiechną się nikle, chyba jednak przestał się przejmować całkiem sytuacją.Zamruczał cicho z przyjemności, po chwili jednak cicho jęknął akurat w jego usta.

    OdpowiedzUsuń
  158. Westchnął cicho i podszedł do kanapy. Stanął za nią i po chwili namysłu przysiadł na oparciu, przyglądając się swoim palcom w których obracał komórkę.
    -Po wypadku w którym zginął mój ojciec miałem ciężki okres. Chcąc się pozbyć bólu i fizycznego i psychicznego wpadłem w narkotyki. Po miesiącu ćpania wysiadło mi serce- mruknął, rozciągając usta w uśmiechu, który nie objął jego oczu. Bezwiednie, w zamyśleniu przesunął dłonią po piersi, w miejscu gdzie miał pionową bliznę po przeszczepie.
    -Pewnie nie zauważyłeś, ale moje serce nie bije- zerknął na niego.

    OdpowiedzUsuń
  159. Zazwyczaj to on tak drażnił się z przypadkowymi "partnerami", ale teraz chociaż wiedział czemu tak zawsze każdy reagował na zwalnianie tempa.
    Przerwa pocałunek, przez przyspieszony oddech i dreszcze które przebiegały wzdłuż jego kręgosłupa ciężko było to kontynuować. Podparł się na rękach, lekko spuścił głowę.
    Przygryzł wargę byle tylko być cicho, co jednak słabo mu wychodziło.

    OdpowiedzUsuń
  160. Zaśmiał się słysząc jego słowa.
    -Czasem to kłopotliwe. Zwłaszcza na kacu. Nie wiesz czy jeszcze żyjesz- mruknął przesuwając palcami po piersi.
    Wyciągnął ręce do Daniela i obejmując jego szyje, przyciągnął do siebie by móc go pocałować.
    -Zwróciłbyś na mnie uwagę gdybym nie miał nóg?- mruknął z rozbawieniem w jego usta. Wesołe iskierki powróciły do jego błękitnego spojrzenia.

    OdpowiedzUsuń
  161. -Ty chyba masz jakiś fetysz na pourazowych facetów- mruknął z rozbawieniem.
    -I przypominam sobie tylko o byłym, który za dzieciaka o mało nie spłonął- mruknął, zaczesując kosmyk jego włosów za ucho. Uśmiechnął się do niego rozbrajająco. Z każdą chwilą Daniel podobał mu się coraz bardziej. Zastanawiał się, jak to możliwe, że wpadł na takiego faceta.

    OdpowiedzUsuń
  162. Zerknął na niego słysząc co ten mówi. W innej sytuacji prychnął by cicho.
    Zacisnął dłonie na pościeli. Nie miał zamiaru jęczeć, chociaż cóż jego ciało słabo go słuchało i najwyraźniej samo podejmowało decyzję bo podporządkowało się temu co powiedział Reed. Wyrwał mu się jęk i to trochę przeciągły zwłaszcza gdy męskość mężczyzny trafiła w jego prostatę.
    Zamknął oczy, próbując chociaż trochę zapanować nad własnymi reakcjami, ale wszystko szlak trafiło i tak. Zaczął odpowiadać na każde jego pchnięcie.

    OdpowiedzUsuń
  163. -Mhm. Ciekawa- przyznał z uśmiechem.
    -Ja już swój limit pecha wyczerpałem. Nic gorszego co mi się przydarzyło już nie może mi się przytrafić- zaśmiał się, podnosząc do siadu. Wsparł się na wyprostowanych rękach, siadając po turecku.
    -Więc zapewne urok rzucony na twoich chłopaków mnie nie sięgnie- przysunął się do niego i cmoknął go w usta.
    -A teraz muszę iść do pracy- westchnął obracając się i podnosząc z kanapy. Najchętniej zostałby z Danielem, ale nie mógł lekceważyć swoich obowiązków.
    -Możesz podać mi swój numer, żeby umówić się co do tych obiadów- mruknął, uśmiechając się do niego rozbrajająco.

    OdpowiedzUsuń
  164. Oblizał się, uśmiechając niemądrze. Cholera. Skąd tacy faceci się biorą? Cherry chętnie przyjąłby jednego na własność.
    -Do zobaczenia- mruknął odsuwając się od niego. Wizytówkę wsunął do kieszeni spodni i już nie obracając się za siebie wyszedł z mieszkania Daniela.
    ---
    Od ich spotkania minęły prawie dwa tygodnie. Charles miał zbyt dużo pracy by chociażby pomyśleć by zadzwonić do Daniela.
    W piątek, późnym popołudniem gdy już w swojej kuchni czekał aż woda zagotuje się na kawę, przypomniał sobie o wizytówce, którą zostawił w łazience gdy wkładał spodnie do prania. Był ciekawy, czy Daniel jeszcze go pamięta.
    Odnalazł wizytówkę Reeda i z nieco mieszanymi uczuciami wbił numer w komórkę. Siadając z aromatyczną kawą na kanapie w salonie, przyłożył słuchawkę do ucha, ciekawy czy Daniel odbierze.


    [opisz, a ja chętnie poznam oficjalną wersję wydarzeń *_* xD ]

    OdpowiedzUsuń
  165. Zacisnął wewnętrzne mięśnie na penisie Reeda, przy tym też wypiął się mocniej w jego stronę.
    Zmiana kąta podziałała to na pewno.
    Wiedział że długo nie wytrzyma i się nie pomylił. Parę minut później doszedł cudem powstrzymując cichy krzyk, tak że z pomiędzy rozchylonych warg wydobyło się tylko głośne westchnięcie.

    OdpowiedzUsuń
  166. Zdążył uwierzyć, że to naprawdę kamerdyner odebrał(choć jak Boga kochał, będąc u Daniela żadnego nie widział) i już miał się przedstawić gdy kolejne słowa po drugiej stronie totalnie zbiły z tropu. Nie potrafił długo utrzymać powagi i roześmiał się w słuchawkę. Szybko jednak zamilkł, zasłaniając sobie usta dłonią.
    -Daniel?- zapytał rozbawionym tonem.
    -To ja, Cherry. Nie przeszkadzam?

    [sponio. poczekam xD]

    OdpowiedzUsuń
  167. On sam potrzebował dłuższej chwili by zapanować nad sobą, dlatego prawie nie zareagował gdy mężczyzna oparł na nim ciężar ciała. Gdy Dan odsunął się i położył obok, mięśnie Alana jakby straciły oparcie. Położył się całkiem opierając policzek na rękach.
    Przymknął oczy i leżał tak, w między czasie kombinując jak pozbyć się rzemyka z nadgarstków.

    OdpowiedzUsuń
  168. Rozmasował w odruchu nadgarstki, na jednym pojawiła się lekka pręga gdy wcześniej próbował się uwolnić i szarpnął nadgarstkami. Nie przejmował się jednak tym.
    Przekręcił się leniwie na bok, by spojrzeć na niego.

    OdpowiedzUsuń
  169. Potarł dłonią kark, trochę zakłopotany.
    -Miałem sporo pracy- westchnął cicho.
    -Wysłali mnie z delegacją do Północnej Karoliny sprowadzić kilka okazów do naszego ZOO. Dopiero wczoraj wróciłem- wyjaśnił. Podciągnął nogi na kanapę i usiadł po turecku. Na jego kolana zaraz wskoczyła Kleopatra. Machinalnie zaczął głaskać ją po grzbiecie.
    -A co u ciebie słychać?- zapytał, sięgając po swoją kawę z niskiego stolika.

    OdpowiedzUsuń
  170. Zamarł z kubkiem tuż przy ustach.
    -Pojechać z tobą do stadniny?- powtórzył, jakby chcąc się upewnić. Szybko spojrzał na kalendarz wiszący na jednej ze ścian. Czerwonymi krzyżykami miał skreślone weekendy które miał wolne. No patrz. Akurat w ten weekend nie szedł do pracy.
    -Chętnie się z tobą wybiorę- zgodził się zaraz, nie mogąc powstrzymać uśmiechu, który wkradł mu się na usta.

    [okeej]

    OdpowiedzUsuń
  171. Zaśmiał się słysząc jego słowa.
    -Tak, pamiętam- przyznał. Nagle syknął cicho, spoglądając na swoją dłoń.
    -Nie gryź mnie, ty parszywa kreaturo- mruknął, spychając Kleopatrę z kolan. Westchnał cicho, spoglądając czerwony ślad po zębach na swojej dłoni.
    -Przyjadę do ciebie, o ile będę mógł gdzieś zostawić auto.

    [nie masz za co przepraszać... ja też dopiero włączyłam bloga. coś ostatnio mam szczęście trafiać na ciebie za każdym razem xD]

    OdpowiedzUsuń
  172. -Moja kicia mnie podgryza- zaśmiał się.
    -Kleopatra stroi dąsy jak się ją ignoruje- westchnął, osuwając się niżej po oparciu kanapy.
    -O której mam być? Ja śniadania jadam przed siódmą- mruknął, zaraz upijając łyk kawy.

    [no zdarza się xD]

    OdpowiedzUsuń
  173. Uśmiechnął się pod nosem.
    -W porządku. Przyjdę do ciebie- westchnął bezgłośnie.
    -W takim razie do zobaczenia... i dobrej nocy- mruknął, upijając kawy. Rozłączył się po chwili i uśmiechnął się sam do siebie. Cóż. Zapowiadał się ciekawy weekend. Ze spokojem dopił kawę i przedzwonił do mamy, czy mógłby podrzucić jej kociaki. Gdy się zgodziła, w ciągu kilku kolejnych minut był przygotowany do wyjścia. Zabrał Cienia i Kleopatrę i wpakował się z nimi do auta, by odwieźć je na drugą stronę dzielnicy.
    Noc jak zwykle spędził na czytaniu książek, których w domu miał od zatrzęsienia. Można było znaleźć je dosłownie wszędzie. Na ganku, w salonie, kuchni i łazience. Najwięcej miał ich zaś w sypialni. Przed piątą już biegł wzdłuż linii oceanu by po godzinie wrócić do domu. Zjadł śniadanie składające się z mocnej kawy i kilku grzanek, wpakował do podręcznej torby kilka potrzebnych rzeczy i po wzięciu prysznica wsiadł do swojego Camaro by tuż przed ósmą stawić się przed drzwiami mieszkania Daniela. Tak jak wcześniej mężczyzna mówił, powołując się na jego nazwisko nie miał większego problemu by zostawić auto na parkingu.
    Poprawił pasek torby na ramieniu i zadzwonił do drzwi, czekają grzecznie aż Reed mu otworzy.

    OdpowiedzUsuń
  174. -Cześć. Możesz mi zrobić kawy- uśmiechnął się, wchodząc do mieszkania. Zamknął za sobą drzwi i nim mężczyzna się odsunął, skradł mu buziaka, zaraz odsuwając się z psotnym uśmiechem i ruszając w stronę kuchni.

    OdpowiedzUsuń
  175. Gdy się oderwał od Daniela, oblizał malinowe usteczka. Na policzkach pojawiły mu się urocze rumieńce, a w oczach tańczyły rozbawione iskierki. Takie powitania to on zdecydowanie lubił.
    -Najmocniejszą jaką masz- mruknął, zsuwając torbę z ramienia na podłogę.
    -Jestem na nogach od kilku dni i potrzebuje porządnej dawki kofeiny- westchnął, opierając się tyłkiem o krawędź kuchennego blatu, a po chwili zastanowienia siadając na nim.

    OdpowiedzUsuń
  176. -Mhm- mruknął.
    -Jeśli w tygodniu prześpię z sześć godzin to jest cud- westchnął ciężko.
    -Od prawie siedmiu lat cierpię na bezsenność- wyjaśnił.
    -Nawet tabsy zapisane od lekarza nie pomagają. Tylko później problemy z żołądkiem mam- mruknął, zakładając nogę na nogę i opierając łokieć na kolanie. Wsparł brodę na dłoni przyglądając się Danielowi.
    -Ale ty też nie wyglądasz na wyspanego- zauważy z uśmiechem, widząc jego cienie pod oczami.

    OdpowiedzUsuń
  177. -Mhm... widocznie masz na mnie jakiś zbawienny wpływ- uśmiechnął się, podnosząc kubek z kawą.
    -Ile obrazów składa się na twoją wystawę?- zapytał, rozkładając nogi i przyciągając Daniela między swoje uda. Upił łyk kawy i aż zamruczał z zadowoleniem. Dawno nie pił tak dobrej kawy.

    OdpowiedzUsuń
  178. -O matko- wyrwało mu się.
    -Mnie pewnie po pięciu skończyłyby się pomysły i chęci- mruknął z rozbawieniem. Upił trochę pysznej kawy i zaraz przyszło mu coś do głowy.
    -Pokazałbyś mi kilka swoich dzieł? Czy muszę czekać na wernisaż?- zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  179. -Pewnie, że mam ochotę- mruknął. Odstawił kubek z kawą i zsunął się z blatu.
    -Ja idę sobie pooglądać, a ty idź się przebrać- zadecydował z uśmiechem. Zabierając swoją kawę ruszył we wskazanym kierunku. Jeszcze tylko zerknął przez ramię na Daniela, posyłając mu uśmiech i po chwili wchodził już do pracowni. W jego nozdrza od razu uderzył zapach farb i terpentyny. Aż uśmiechnął się pod nosem.

    [ja już lecę. szkoła wzywa <_< dobranoc~! :*]

    OdpowiedzUsuń
  180. - poczekam..- rzucił, sam był zmęczony.Przekręcił się z powrotem leżąc na brzuchu, lekkim szarpnięciem wyciągnął spod nich kołdrę i przykrył i siebie i mężczyznę. Wtulił twarz w poduszkę i zamknął oczy, chwilę później już spał.
    Rano obudził się gdy promienie słońca zaczęły świecić mu prosto w twarz.
    Stęknął nie zadowolony zasłaniając twarz przedramieniem.
    Po chwili jednak otworzył oczy, zerknął na Reeda, w pierwszej chwili nie wiedział co ten facet robi z nim w łóżku jednak zaraz przypomniał sobie poprzednią noc.
    Przez co mimowolnie uśmiechnął się nikle, wstał tak by go nie obudzić i zgarnął z podłogi bokserki i spodnie, jako że koszulki nie mógł zlokalizować to dał spokój. Poszedł do łazienki, potrzebował teraz chłodnego prysznica.

    OdpowiedzUsuń
  181. Gdy wszedł do pracowni, nie wiedział gdzie oczy podziać. Wszystko fascynowało go na równi. Obszedł powoli pomieszczenie, oglądając dokładnie obrazy, co niektóre ostrożnie przekładając by spojrzeć na te co stały za pierwszymi, albo nie mogąc się powstrzymać by nie dotknąć którejś z rzeźb. Naprawdę podziwiał ludzi z takim niezwykłym talentem. Zazdrościł im tego, że wystarczy im dać odpowiednie narzędzia, a stworzą wszystko co tylko sobie zamarzą.
    Pogrążony w myślach przystanął pod szafą, mając na widoku wszystkie obrazy stojące pod ścianami.

    [uwierz mi, że ja też <_< gdybym poszła do zwykłego liceum, teraz bym szła na drugi rok studiów... i w ogóle mam pytanie... a w zasadzie dwa: zdradzisz mi swoje imię? (cześć, jestem Ulka xD) i drugie pytanie- pisałaś już na jakimś grupowcu?]

    OdpowiedzUsuń
  182. Stał dośc długo pod prysznicem, chłodna woda poprawiła mu nastrój bo wczorajszy alkohol trochę dawał o sobie znać w postaci lekkiego kaca.
    Po 30 minutach wylazł z łazienki zapinając spodnie. Poszedł do pokoju i spojrzał na Reeda.
    Skrzyżował ręce na torsie, pamiętał że wczoraj zanim zasnęli stwierdził że poczeka do rana i mężczyzna dostanie w pysk za to związanie mu rąk. Jednak teraz jakoś nie widział sensu w tym, w końcu źle nei było.

    OdpowiedzUsuń
  183. Przeniósł na mężczyznę nieco zamyślone spojrzenie. Mimowolnie zmierzył go wzrokiem. Reed prezentował się świetnie, nie to co Cherry w powycieranych, dopasowanych dżinsach i pasiastej koszulce oversize.
    -Hm? - mruknął. Dopiero po chwili do niego dotarło, o co pytał Daniel. Prychnął tylko, z uśmiechem wracając spojrzeniem do obrazów.
    -Nie bardzo- mruknął, dopił zimną już kawę i ruszył w stronę drzwi. -Mógłbym na nie patrzeć bez końca... chciałbym chociaż w połowie tak dobrze bazgrolić jak ty- zaśmiał się. Przystanął przy nim i zaciągnął się lekko jego zapachem. Aż zamruczał cicho.
    -Genialny zapach- przyznał.

    [ło. YE było moim pierwszym grupowcem xD]

    OdpowiedzUsuń
  184. Uśmiechną się nikle, obserwując go trochę bez wyrazu.
    Podszedł bliżej i usiadł na brzegu łóżka.
    - tak tak...- zaśmiał się.- i nawet nie poszedł byś sprawdzić czy może jednak żyję ? - spojrzał na niego, podparł się na wyprostowanej ręce.

    OdpowiedzUsuń
  185. -Mhm. Tylko pójdę odnieść kubek- odpowiedział z uśmiechem. Wysunął się spod jego ramienia i szybkim krokiem ruszył do kuchni. Z początku chciał zostawić kubek w zlewie, ale zaraz szybko się rozmyślił i umył go, odstawiając ładnie na suszarkę. W końcu był dobrze wychowany i nie zostawiał po sobie bałaganu.
    Wrócił do Daniela, zgarniając po drodze swoją niewielką torbę na ramię i już był gotów do wyjścia.
    -Możemy iść- oznajmił z uśmiechem. Strasznie się cieszył na ten wyjazd. W końcu sobie odpocznie (zapewne w przepięknym miejscu) i do tego w niesamowitym towarzystwie.


    [dla mnie też.. czasami jeszcze tam włażę i czytam stare wątki. hahaha. szkoda, że się to rozsypało]

    OdpowiedzUsuń
  186. [ O, Heeej ~! Miło, jakieś sugestie :P? ]

    OdpowiedzUsuń
  187. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  188. [ Może oklepane, ale jakież prawdziwe :P Nie wiem czy zdołam wymyślić w tej chwili coś lepszego ]

    OdpowiedzUsuń
  189. [ Niekoniecznie, nawet chyba w sumie ja bym lepiej się czuła (bo to przecież ma coś do rzeczy, oczywiście xD) w takim nie xD)

    OdpowiedzUsuń
  190. -Stacja ekologiczna?- spojrzał na niego zaskoczony. Zaraz jednak uśmiechnął się z rozbawieniem.
    -Myślałem, że ten statek kosmiczny jeździ na benzynę do samolotów- zaśmiał się. Rozparł się wygodnie na fotelu, z uśmiechem przyglądając Danielowi. Nagle sobie coś przypomniał. Spojrzał na zegarek i zmarszczył brwi. Sprawdził kieszenie i w końcu wyciągnął komórkę.
    -Będzie ci bardzo przeszkadzać, jeśli wykonam jeden telefon?- zapytał. Niektórzy nie lubili gdy przy nich rozmawiało się przez telefon. Na przykład mama Cherrego. Już nauczony, wolał po prostu zapytać.

    [ło. nieźle. ja mam jeszcze kontakt z kilkoma autorkami i od czasu do czasu piszemy ze sobą xD]

    OdpowiedzUsuń
  191. Już drugą noc z kolei spędzał w klubie. Nie miał nic do roboty, wiec korzystając z okazji powinien chociaż przez jakiś czas żyć pełnią życia.
    Wypił kilka drinków i porwał jakiegoś chłopaka na parkiet, jednak po jakimś czasie zmęczył się na tyle, że zostawił swojego towarzysza, a sam udał się do baru.
    Roześmiany pomachał jeszcze chłopakowi, z którym tak miło spędził czas. Wtedy właśnie uderzył plecami w kogoś siedzącego na barowym krzesełku. Nie przestając się śmiać przeprosił i usiadł obok. Zamówił sobie drinka i odwrócił się do mężczyzny
    - Czesć, jeszcze raz przepraszam. Co robisz tutaj taki sam, huh?

    OdpowiedzUsuń
  192. Z uśmiechem kiwnął głową i z pamięci wybrał numer. Westchnął cicho, przykładając słuchawkę do ucha, a drugą ręką sięgając do radia i nieco ściszając muzykę. Po kilku sygnałach przywitał się po francusku. Zaśmiał się kontynuując w tym języku rozmowę. Ciężko było załatwiać sprawy biznesowe po francusku.
    Sięgnął do kieszeni po kartkę i rozłożył ją, rozprasowując dłonią na udzie. Przebiegł wzrokiem notatki, które jeszcze jak na złość były nabazgrolone byle jak częściowo po angielsku, a częściowo po szwedzku.
    Po kilku ciągnących się minutach zakończył negocjacje, pożegnał się z uśmiechem, a gdy się rozłączył, sapnął głośno osuwając się po oparciu fotela.

    [ło. nieźle mieć układy z samą władzą xD]

    OdpowiedzUsuń
  193. Skinął głową - Zawsze tak lepiej, co nie? - zapytał z tym swoim dziwacznym akcentem, teraz brzmiącym jeszcze dziwniej, przez wypity alkohol, który powoli zaczynał plątać mu język
    - Nieznajomy? No tak, jestem Kei - uśmiechnął się szeroko i uniósł tylko dłoń, jakby nieśmiało machając.
    - Przyszedłeś się tylko napić? Może zatańczysz, albo... nie wiem.. porobisz coś ze mną? - zaśmiał się głośno, ponieważ zdał sobie sprawę jak dziecinnie zabrzmiał

    OdpowiedzUsuń
  194. -Mhm. Ciężko być dyrektorem ZOO- zaśmiał się, wspierając się łokciem o drzwi i głowę podpierając na dłoni. Z ciekawością przyglądał się mężczyźnie, który tankował do auta.
    -Długo pojedziemy?- zapytał, z powrotem przenosząc wzrok na Reeda. Na dobrą sprawę nawet nie wiedział gdzie jadą. Z rozbawieniem zauważył, że chyba za bardzo Danielowi ufa.

    OdpowiedzUsuń
  195. Wodził za nim wzrokiem, ale nie ruszył się z miejsca.
    - no też racja..- rzucił niedbale. Gdy mężczyzna poszedł do łazienki, wstał i przeszedł do salonu.
    Zajrzał do małej lodówki z której wyciągnął wodę. Nie zapłaci za to i tak później więc co tam.
    W czasie gdy teraz siedział sam, zastanowił się gdzie tak w ogóle zostawił samochód. Nie bardzo mógł sobie przypomnieć w jakim clubie wczoraj się bawił.

    OdpowiedzUsuń
  196. Skrzywił się lekko.
    -Nie ma czym się chwalić- westchnął, z lekkim zakłopotaniem drapiąc się po karku. W sumie niewiele osób o tym wiedziało. Cherry jakoś nie lubił się chwalić, że na kocie ma całkiem niezłą sumkę i pieniędzy starczy mu do końca życia, nawet gdyby zaczął je rozdawać na prawo i lewo.
    -Gdy mój ojciec jeszcze żył, był właścicielem ZOO. To nadal jest prywatny teren, mimo, że niektórzy myślą, że należy do miasta. W testamencie oddał mi władzę nad nim. Gdy zginął w wypadku, odziedziczyłem wszystko po nim, ale byłem zbyt młody by zostać dyrektorem parku. Dopiero gdy skończyłem dwadzieścia lat przejąłem wszystko- westchnął cicho.

    OdpowiedzUsuń
  197. Właśnie dostał swojego drinka, więc zanim coś powiedział upił trochę przez słomkę
    - Tak, Dan? Jakie rzeczy na przykład? - zapytał rozbawiony, udając głupiego. Poprawił włosy i upił jeszcze trochę drinka. Pochlebiało mu, że był nazywany "chłopcem", chociaż z drugiej strony mógłby się za to obrazić.. w tej chwili jednak mu to pochlebiało.

    OdpowiedzUsuń
  198. -Nie ogarniam- zaśmiał się.
    -Mam ludzi, którzy mi pomagają. Bez nich już dawno ZOO przestałoby istnieć- westchnął.
    -Jak już zauważyłeś, nie należę do tego rodzaju dyrektorów, którzy siedzą za biurkiem i tylko podpisują jakieś dokumenty. Wolę bawić się z moimi tygrysami- uśmiechnął się do niego.
    -Przed chwilą właśnie dogadałem się z dyrektorem francuskiego ZOO i za jakiś tydzień przywiozą nam trzy młode lwy.

    OdpowiedzUsuń
  199. Popatrzył w jego stronę wyrwany z zamyślenia.
    Od razu też uśmiechnął się lekko.
    - z tobą również - rzucił od tak.- tak, dobrze pamiętasz. - odpowiedział tylko.
    Wypił do końca wodę i skrzyżował ręce na torsie.
    Pomijał już fakt iż dalej nie miał koszulki, a co dziwne było tu chłodno.

    OdpowiedzUsuń
  200. - A masz konsolę? - zapytał rozbawiony - Albo hm..jakieś gry planszowe? Moje mięśnie czują się bardzo dobrze, masaż nie będzie konieczny - zaśmiał się mrużąc oczy. Zawsze lepiej udawać kretyna, chociaż często można mieć wątpliwości czy on faktycznie udaje
    - Czyli jesteś ciekawą, osobą, co? Więc co proponujesz? Ja zgodzę się na wszystko - zadeklarował

    OdpowiedzUsuń